Szef PSL spotkał się dziś z sympatykami w Wysocku Wielkim, w Wielkopolsce. Pytany, kiedy należy spodziewać się rozstrzygnięć w przedwyborczych rozmowach koalicyjnych powiedział, że "czas nagli, ten tydzień to dobry moment na wzajemne się określenie".
Choć do tej pory bywało z tym różnie i szef ludowców "lawirował" w wypowiedziach między kolejnymi opcjami, to jednak dziś Kosiniak-Kamysz ocenił, że wyborcza koalicja PO-PSL... "to byłby naprawdę silny blok, dający szansę na wygraną". Wykluczył jednak współpracę z lewicą.
"My powiedzieliśmy jasno i wyraźnie, że widzimy na opozycji blok umiarkowanego centrum i blok lewicowy. To jest najlepsze rozwiązanie dla Polski, bo gwarantuje zatrzymanie władzy jednej partii i gwarantuje, że nie będzie ani radykalnego skrętu w prawo, ani w lewo. Od tego nie odstąpimy"
– powiedział.
Jak dodał, warunki stawiane przez Stronnictwo "nie są podyktowane bezpieczeństwem PSL-u ani chęcią posiadania miejsc w parlamencie, ale tym, żeby idee, wartości, program były wspólne". Zastrzegł, że "na jednej, szerokiej liście nie da się tego połączyć".
Zapytany, czy zażądał od przewodniczącego PO Grzegorza Schetyny zerwania współpracy z Nowoczesną i Inicjatywą Polską Kosiniak-Kamysz powiedział, że "nie będzie meblował wnętrza Platformy".
"To jest wewnętrzna sprawa Platformy Obywatelskiej – chcemy to jasno powiedzieć. Tak samo nie pozwolimy, by ktoś meblował wnętrze PSL"
– powiedział.
Czy Grzegorz Schetyna zgodzi się na takie rozwiązanie? Piłeczka znów jest po jego stronie. Jednak przy tak niezdecydowanym liderze ludowców, może się okazać, że opcja jest już nieaktualna. Ale nie tylko Kosiniak-Kamysz ma przecież takie problemy. Paweł Kukiz, z którym również łączone jest PSL, postanowił oddać swój los w ręce... samych wyborców.