Były wicepremier od początku nie był zbyt chętny do rozmowy, ale kiedy zobaczył mikrofon z kostką „Gazety Polskiej” wpadł w panikę i dosłownie… zaczął uciekać. Dopytywany o to, dlaczego odmawia udzielenia krótkiego wywiadu, swojej decyzji w ogóle nie uzasadnił. Powtarzał tylko jak mantrę: „z wami nie rozmawiam” oraz „nie chcę z panią rozmawiać”.
Może wystraszył się pytań o nową komisję śledczą do spraw wyłudzeń VAT, która może niebawem powstać. Jak bowiem zwracali uwagę politycy, Donald Tuska i Jacek Rostowski byliby „naturalnymi kandydatami” do stawienia się przed komisją i przesłuchania.
Szkoda, w Sowie i Przyjaciołach był bardziej skory do rozmów…