Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Tak wygląda zmierzch w polityce - politolog o akcji Petru i dodaje: "Puszcza oko do Platformy"

- Tak wygląda zmierzch w polityce. Nie znaczy to, że Ryszard Petru z niej zupełnie zniknie, natomiast przestanie być podmiotowym politykiem. Tak wygląda chyba często spotykana zakamuflowana forma przejścia do konkurencyjnej partii - mówi portalowi niezalezna.pl politolog Rafał Chwedoruk, komentując kuriozalną decyzję byłego szefa Nowoczesnej o powołaniu stowarzyszenia "Plan Petru".

Ryszard Petru
Ryszard Petru
Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska

"Plan Petru" - to nazwa stowarzyszenia, które powołał były lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Celem ma być stworzenie alternatywnego programu dla polityki PiS. Według Petru stowarzyszenie ma być "kontrofertą" dla programu premiera Mateusza Morawieckiego. Zapowiedział on jednocześnie, że zostaje w Nowoczesnej i chce tworzyć wspólną ofertę programową w ramach opozycji.

Jest to bardzo trudna sytuacja dla Ryszarda Petru, ale paradoksalnie jeszcze trudniejsza dla jego - wciąż formalnie aktualnej - partii. Nie tylko statutowo miała ona wpisane jego nazwisko do swojej nazwy. Trzeba pamiętać, że w dobie medializacji polityki, naturalna jest silna personalizacja przywództwa. Nawet jeśli dany polityk przestaje pełnić kierowniczą rolę, to często opinia polityczna tego nie zauważa.

Kiedyś politycy Solidarnej Polski zwracali uwagę, że Zbigniew Ziobro często był traktowany przez wyborców jako członek PiS, mimo iż nim od jakiegoś czasu nie był. SLD do dziś jest kojarzony z Leszkiem Millerem. Nowoczesna traci więc nie tylko byłego lidera, ale też polityka najbardziej rozpoznawalnego. Dzieje się to na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi, a w zasadzie w trakcie kampanii. Rozpoczynają się prace nad układaniem koalicji i zapełnianiem list kandydatami. W tym sensie - paradoksalnie - Ryszard Petru może być spokojny. To był ostatni moment, w którym przedstawiał on jakąkolwiek polityczną wartość - w tym sensie, że osłabia ugrupowanie konkurencyjne wobec PO. Za kilka miesięcy, wraz z pojawieniem się problemów sondażowych, które mogą czekać Nowoczesną, byłoby już za późno

- uważa prof. Rafał Chwedoruk.

Dystansując się od swojej partii, w której formalnie wciąż jest, puszczając oko do innych podmiotów politycznych, szczególnie do Platformy, Petru stwarza sobie niemal gwarancję tego, że będzie mógł liczyć na odwzajemnienie się ze strony silniejszych partnerów opozycyjnych

- dodaje.

Czytaj też: Petru nie zawiódł. Czego się nie dotknie, to… „Zobaczycie nas po owocach”

Często w slangu politycznym, szczególnie środowisk liberalnych funkcjonuje określenie "projekt", co bardzo wyraźnie, emocjonalnie odróżnia od terminu "partia". Partia to coś, co wiąże się z trwałością, z ciągłością. Projekt z kolei przypomina czynności, które wykonują pracownicy w korporacjach, coś ograniczonego czasowo. Być może więc projekt Nowoczesna wchodzi w swoje finalne stadium i jest ono zupełnie inne od tego, którego Ryszard Petru oczekiwał, gdy tę partię zakładał.

- uważa politolog.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Rafał Chwedoruk #PO #Nowoczesna #Ryszard Petru

redakcja