60-letnia wówczas kobieta, której dotyczy sprawa, zaginęła w wigilię Bożego Narodzenia 1976 roku i do tej pory jej los pozostawał nieznany. Funkcjonariusze policji z Puław rozwiązali jednak tę sprawę i po latach ustalili, że zaginiona dotarła aż do województwa kujawsko-pomorskiego (wówczas bydgoskiego). Tam trafiła do placówki opiekuńczo-leczniczej, gdzie z nową tożsamością żyła do 2003 roku. Policjanci o swoich ustaleniach powiadomili najbliższych zaginionej.
W styczniu 1977 roku w Posterunku Milicji w Baranowie rodzina zgłosiła zaginięcie 60-letniej mieszkanki gminy Baranów. Kobieta była chora i wymagała stałej opieki. 60-letnia wówczas kobieta wyszła z domu w wigilię Bożego Narodzenia i ślad po niej zaginął. W 1998 roku poszukiwania zostały zakończone, nie ustalono miejsca jej pobytu.
We wrześniu 2017 roku policjanci z Zespołu ds. Poszukiwań i Identyfikacji Osób puławskiej komendy wrócili do sprawy zaginionej mieszkanki gminy Baranów. Funkcjonariusze przeanalizowali akta sprawy z 1977 roku. Sprawdzili policyjne oraz archiwalne bazy danych. W wyniku tych czynności natrafili na sprawę z tego samego roku, ale z województwa kujawsko-pomorskiego (dawniej bydgoskiego). Okazało się, że tydzień po zaginięciu mieszkanki Baranowa, na dworcu PKP w Szubinie została odnaleziona kobieta, której tożsamości nie udało się ustalić. Kobieta została umieszczona w szpitalu, a następnie w placówce opiekuńczo-leczniczej, gdzie przebywała do 2003 roku. W tym samym roku zmarła. Podczas pobytu w placówce została jej nadana nowa tożsamość.
Puławscy policjanci porównali zdjęcia oraz informacje na temat zaginionej w powiecie puławskim kobiety oraz tej odnalezionej w Szubinie. Wyglądało na to, że była to ta sama osoba. Okazanie zdjęć najbliższej rodzinie zaginionej potwierdziło przypuszczenia funkcjonariuszy. Funkcjonariusze policji dotarli także do relacji personelu z placówki opiekuńczo-leczniczej. Pracownicy pamiętający pensjonariuszkę, wspominali, że chciała aby zwracano się do niej „Jagusia”, mimo że pełnych danych nie pamiętała. W rzeczywistości miała na imię Agnieszka, a najbliższa rodzina mówiła do niej właśnie… Jagusia.