Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Tajemnicza śmierć młodego pilota i cisza wokół niej. Co się dzieje w Straży Granicznej?

Niespełna 30-letni funkcjonariusz Straży Granicznej zmarł kilka dni po ważnym egzaminie. Niedługo po jego pogrzebie, dość nagle, na emeryturę odszedł dyrektor Biura Lotnictwa Straży Granicznej. Dlaczego brak oficjalnych komunikatów w tej sprawie? Media podjęły interwencję.

Autor: Anna Zyzek

18 lipca br. w wydziale lotniczym w Huwnikach na Podkarpaciu odbył się egzamin - na śmigłowcu Kania. 29-letni pilot zaliczył go pomyślnie. W Straży Granicznej służył od około roku. Kilka dni później, 23 lipca, służby zostały wezwane do mieszkania w Przemyślu, gdzie odnaleziono ciało 29-latka.

Okoliczności śmierci młodego pilota opisało Radio Zet. Rozgłośnia zaznacza, że „byli i obecni funkcjonariusze”, z którymi rozmawiała, „zgodnie przyznają, że z podobnym przypadkiem się nie spotkali”.

Przez ponad 20 lat służby w Straży Granicznej nigdy nie miałem do czynienia z czymś takim. Żaden pilot w czynnej służbie nie zmarł ani podczas wykonywania obowiązków, ani poza nimi. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się coś podobnego. Młody człowiek, w pełni zdrowy, z aktualnymi badaniami, nagle umiera – i to kilka dni po zdanym egzaminie. To dla mnie zupełnie niezrozumiałe

– miał powiedzieć rozgłośni jeden z emerytowanych funkcjonariuszy Straży Granicznej.

Co się stało? 

Radio podkreśla, że wciąż brakuje szczegółowych informacji na temat tego tragicznego zdarzenia.  Ale... według funkcjonariuszy Straży Granicznej, z którymi rozmawiało, to pierwszy taki przypadek od wielu dziesięcioleci. Ani Biuro Lotnictwa, ani Komenda Główna Straży Granicznej nie przekazały informacji o przyczynach śmierci pilota. Nie wszczęto również żadnego postępowania wyjaśniającego.

Śmierć młodego funkcjonariusza to nie jedyny element dość dziwnego zbiegu wydarzeń. Mianowicie - na początku sierpnia, kilka dni po pogrzebie 29-letniego funkcjonariusza, na emeryturę przeszedł szef Biura Lotnictwa Straży Granicznej, mjr Krzysztof Sidor. Jak informuje Radio Zet, jego rezygnacja była nagła — złożona z dnia na dzień — mimo że obowiązywał go trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Kilkanaście dni po śmierci pilota stanowisko dyrektora Biura Lotnictwa objął płk Grzegorz Pietyra.

Rozmówcy rozgłośni twierdzą, że wokół sprawy zapanowała zmowa milczenia. Nie przeprowadzono dochodzenia ani nie zlecono sekcji zwłok zmarłego.

Funkcjonariusze zwracają przy tym uwagę na młody wiek pilota i fakt, że miał on aktualne badania lekarskie kwalifikujące go do pełnienia służby. Z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że lekarz, który przybył do mieszkania w Przemyślu, stwierdził zgon z przyczyn naturalnych. W takich przypadkach śledczy nie podejmują czynności.

Pytania do Straży Granicznej

Dziennikarze zwrócili się do Straży Granicznej o komentarz w tej sprawie.

„Do zdarzenia doszło (w lipcu) poza czasem pełnienia służby. Ze względu na dobro najbliższych Zmarłego nie udzielamy w tej sprawie żadnych informacji. Apelujemy również o to, aby nie wykorzystywać tej sytuacji i związanych z nią ludzkich tragedii do reżyserowania wątpliwej jakości spektakli medialnych”

– odpowiedział ppor. Straży Granicznej Konrad Szwed, zastępujący rzecznika prasowego Komendanta Głównego.

Na pytanie o powód nagłego odejścia mjr Sidora odpowiedziano, że było ono planowane już wcześniej.

Rozmówcy Radia Zet podkreślają, że w Straży Granicznej warto byłoby przywrócić dawną praktykę kierowania funkcjonariuszy na badania do wyspecjalizowanych ośrodków. Straż Graniczna nie udzieliła odpowiedzi na pytania dotyczące badań lekarskich zmarłego pilota.

Autor: Anna Zyzek

Źródło: niezalezna.pl, radiozet.pl