Szef MON był pytany w Radiowej Jedynce o wypowiedź byłego dowódcy Grom gen. Romana Polko, który skrytykował wezwanie resortu obrony skierowane do osób bezrobotnych, aby zgłaszały się na odpłatne szkolenia wojskowe - rezerwy i służby przygotowawczej.
Szef MON ocenił, że gen. Polko "nie doczytał, albo nie usłyszał, jak to jest postanowione".
"Moja decyzja jest jasna. Chodzi o to, i to jest najważniejsze, żeby przeszkolić żołnierzy rezerwistów, bo przecież z tym był olbrzymi problem. Od 2009 do 2012 r. żaden żołnierz rezerwy nie został przeszkolony. Potem bardzo mała liczba żołnierzy była szkolona"
- argumentował Błaszczak.
Podkreślił, że jego priorytetem, jako szefa resortu obrony jest przeszkolenie jak największej liczby osób, co ma wzmocnić zdolności obronne Polski.
"Podkreślam - chodzi o ochotników, a nie o powoływanie"
- zaznaczył.
W sobotę Błaszczak poinformował o wznowieniu i zintensyfikowaniu szkoleń wojskowych.
"Jesteśmy przygotowani do tego, żeby przeszkolić do 20 tys. osób. Priorytetem są osoby, które utraciły pracę w wyniku koronawirusa"
- zaznaczył.
Wskazał, że są dwie formy przeprowadzenia szkoleń - pierwsza dotyczy rezerwistów, druga służby przygotowawczej.
Szef MON podkreślił, że szkolenie rezerwy jest odpłatne.
"Oferujemy ponad 3 tys. zł miesięcznie za szkolenie, dodatkowo gwarantujemy również zakwaterowanie i wyżywienie"
- wyjaśnił.
Zachęcając do służby przygotowawczej podkreślił, że "to jest też oferta skierowana przede wszystkim do osób, które utraciły pracę".
"Do trzech miesięcy, miesięcznie ponad tysiąc złotych i 2,5 tys. zł odprawy po zakończeniu szkolenia i również gwarantujemy zakwaterowanie i pełne wyżywienie"
- przekazał szef MON.
Gen. Roman Polko, były dowódca Grom pytany w wywiadzie dla "Do Rzeczy" o wezwanie resortu obrony ocenił, że "armia nie jest przytułkiem ani Powiatowym Urzędem Pracy".
"Nie może być tak, że do armii dołączy osoba z ulicy, która od wejścia dostanie 3 tys. zł. (...) Nie może być tak, że ludzie bez żadnych kwalifikacji będą zarabiali tyle ile zarabiają ci, którzy wiele już potrafią"
- przekonywał.
"Wiadomo, że ludzie, którzy są mamieni tym, iż dostaną zupkę, zakwaterowanie i 3 tys. zł będą się garnąć do służby. Jednak nie zrobią nic więcej. To nie będą ludzie, którzy wykażą się jakąś inicjatywą. Zatrudnienie ludzi, o których będzie się martwił dowódca jest bez sensu"
- stwierdził gen. Polko.