– Premier Mateusz Morawiecki wezwał szefa KNF do natychmiastowych wyjaśnień oraz zlecił prokuraturze i służbom niezwłoczne zebranie informacji w związku z enuncjacjami prasowymi, które dziś się pojawiły – poinformował w RMF FM szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Michał Dworczyk.
Leszek Czarnecki doniósł do prokuratury na szefa KNF Marka Chrzanowskiego. Miał on oferować przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za ok. 40 mln zł – napisała dziś "Gazeta Wyborcza".
Według UKNF, to próba wywierania wpływu na Komisję Nadzoru Finansowego poprzez szantaż.
Michał Dworczyk podkreślił, że "jeżeli potwierdziłyby się informacje medialnie", to "zostaną wyciągnięte konsekwencje i nie będzie żadnej taryfy ulgowej".
Tym różnimy się od poprzedników, że nie zamiatamy spraw pod dywan – zadeklarował szef kancelarii premiera.
Do sprawy odniósł się na Twitterze dziennikarz śledczy, Piotr Nisztor:
Przeczytalem tekst GW. Z wielkiej chmury mały deszcz. O rzekomej korupcji dowiadujemy się z pisma do prokuratury,a nie nagrania. Poza tym sporo insynuacji i domysłów korzystnych dla LC. Jednak zachowanie Chrzanowskiego całkowicie dyskredytuje go jako szefa KNF.Powinna być dymisja
— Piotr Nisztor (@PNisztor) 13 listopada 2018
Ponadto, jak czytamy na portalu money.pl, "Gazeta Wyborcza" popełniła znaczący błąd.
Filip Świtała, którego w Idea Banku chciał zatrudnić Leszek Czarnecki, został we wrześniu powołany na wiceministra finansów – podaje dziennik.
Jednak, jak się okazuje, jeden Filip Świtała i drugi Filip Świtała to dwie różne osoby.
Rzeczywiście, Filip Świtała został powołany na wiceministra finansów. Tylko to nie ten sam Filip Świtała. Jak poinformował money.pl rzecznik resortu Paweł Jurek Świtała-wiceminister przez ostatnie miesiące pracował jako dyrektor w Departamencie Systemu Podatkowego w resorcie finansów. Pełnił tę funkcję od 2017 roku. Wcześniej pracował w firmach konsultingowych, Komisji Europejskiej oraz prowadził własną firmę doradztwa podatkowego – czytamy.