To połączone dwa obszerne akty oskarżenia białostockiej delegatury Prokuratury Krajowej, obejmujące łącznie 46 osób powiązanych ze środowiskiem pseudokibiców Jagiellonii Białystok. Sprawa ma charakter wielowątkowy, bo dotyczy zarzutów działania w trzech zorganizowanych grupach przestępczych w latach 2009-2013.
Chodzi m.in. o organizowanie bójek (tzw. ustawki) z pseudokibicami innych klubów sportowych, również z regionu, propagowanie ustroju faszystowskiego oraz czerpanie korzyści z prostytucji. Są też zarzuty dokonania innych przestępstw np. bezprawnego pozbawienia wolności w celu, np. wymuszenia zwrotu zobowiązań finansowych czy rozliczeń.
Według prokuratury, przestępstwa były popełniane w różnych składach osobowych. Niektóre z osób mają w zarzutach pojedyncze czyny, np. udział w bójce z pseudokibicami innych klubów sportowych, inne - również kierowania zorganizowaną grupą przestępczą.
Tzw. ustawki objęte zarzutami to m.in. bójka w stolicy z pseudokibicami Legii Warszawa z sierpnia 2011 roku czy podobne starcie z pseudokibicami Piasta Gliwice z maja 2013 roku na trasie szybkiego ruchu w Łódzkiem, ale są też takie bójki np. z pseudokibicami Sparty Augustów, Wigier Suwałki, ŁKS Łomża, Resovii Rzeszów, Stali Stalowa Wola czy Chełmianki Chełm.
Część oskarżonych odpowiada też przed sądem za propagowanie faszyzmu i nawoływanie do nienawiści na tle rasowym i narodowościowym oraz za to, że z pobudek rasistowskich i narodowościowych popełniali przestępstwa. Chodziło m.in. o napaści i pobicia na tym tle, ale również np. malowanie na murach: "SS", "NSDAP", "Jude raus!" "White power", swastyk czy innej symboliki faszystowskiej, albo - co akurat kuriozalne - publiczne okrzyki: "Nie przepraszam za Jedwabne".
Pojawia się m.in. sprawa meczu finału piłkarskiego Pucharu Polski z udziałem Jagiellonii i Pogoni Szczecin z maja 2010 roku w Bydgoszczy. Według śledczych, podczas inscenizowanych zdjęć grupowych niektórzy białostoccy pseudokibice wznosili rękę w geście faszystowskiego powitania.
Kolejna grupa zarzutów to uprowadzenia i pobicia, kwalifikowane jako bezprawne pozbawienie wolności i uszkodzenie ciała. Według śledczych chodziło np. o zemstę za kradzież sterydów, czy rozliczenia finansowe. Są też zarzuty nakłaniania do prostytucji i czerpania z takiej działalności korzyści finansowych.
Proces jest trudny od strony organizacyjnej, bo w białostockim sądzie okręgowym nie ma tak dużej sali, która mogłaby pomieścić na ławie oskarżonych blisko 50 oskarżonych, do tego z obostrzeniami wynikającymi z pandemii koronawirusa.
W poniedziałek stawiło się na sali rozpraw sześciu oskarżonych, w pozostałych przypadkach są to reprezentujący ich adwokaci albo sąd uznał, że powiadomienie było prawidłowe i nieobecność oskarżonego nie przeszkadza w rozpoczęciu procesu. Wcześniej sąd oddalił wniosek jednego z obrońców o wyłączenie jawności (chodziło o udział mediów), ale niewykluczone jest, że tak się stanie, gdy zeznania będą składać świadkowie chronieni przez policję.
Oskarżeni, którzy stawili się w sądzie, nie przyznają się do stawianych im zarzutów, część w ogóle odmówiła składania wyjaśnień. Sąd rozpoczął odczytywanie wyjaśnień pozostałych osób objętych aktami oskarżenia, których na poniedziałkowej rozprawie nie było. Kolejna jest zaplanowana na środę.