Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

MON Tuska atakuje komisję smoleńską. Mocna odpowiedź Macierewicza i kilka niewygodnych pytań

- Zespół powołany przez pana Tomczyka i pana Kosiniaka-Kamysza nie jest zespołem badania katastrofy smoleńskiej, w związku z tym nie ma praw dostępu do materiałów tej komisji. Takie prawa ten zespół miałby tylko wtedy, gdyby został podjęty przez niego wniosek do Sądu Wojskowego w Poznaniu - oświadczył poseł PiS Antoni Macierewicz podczas konferencji prasowej.

Antoni Macierewicz
Antoni Macierewicz
screen - twitter.com/pisorgpl

W czwartek wicepremier szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wraz z wiceministrem obrony narodowej Cezarym Tomczykiem przedstawią raport oceny funkcjonowania podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, którą powołał w 2016 r. ówczesny szef MON Antoni Macierewicz (PiS).

Antoni Macierewicz zorganizował w środę konferencję prasową, na której przedstawił "kilka podstawowych prawd związanych ze zbrodnią smoleńską i z tymi oskarżeniami czy też zapowiedziami wobec podkomisji smoleńskiej i tych wszystkich, którzy działali na rzecz polskiego interesu narodowego, a nie na rzecz interesu pana Putina".

"Trzeba przede wszystkim powiedzieć, że zespół powołany przez pana Tomczyka i pana Kosiniaka-Kamysza nie jest zespołem badania katastrofy smoleńskiej, w związku z tym nie ma praw dostępu do materiałów tej komisji. Takie prawa ten zespół miałby tylko wtedy, gdyby został podjęty przez niego wniosek do Sądu Wojskowego w Poznaniu i to ten sąd podejmuje decyzję możliwości dostępu do materiałów komisji lotniczej. Ponieważ państwo możecie nie mieć w tej sprawie pewności, przeczytam państwu stanowisko w tej sprawie ustawy lotniczej, art. 134 punkt 1a"

– oświadczył polityk PiS.

Przypomniał też, że "osoby, które nie są członkami komisji, muszą dostać zgodę od sądu Okręgowego w Poznaniu - warto zapytać pana Tomczyka i pana Kosiniaka-Kamysza, czy taką decyzję i taką zgodę posiadają".

"Warto zapytać także o sprawy związane z kłamstwami, oszustwami, przede wszystkim pana Donalda Tuska, bo warto przypomnieć, że pan Donald Tusk już 10 kwietnia podjął decyzję, że będzie realizował badania zgodnie z decyzją strony rosyjskiej według konwencji chicagowskiej. Oznacza to, że wszystkie kompetencje, wszystkie badania i wszystkie działania są w kompetencji i we właściwości strony rosyjskiej. I dlatego właśnie od razu 10 kwietnia pan Donald Tusk wskazał jako osobę, która będzie kierowała badaniem, pana Edmunda Klicha, szefa komisji cywilnej, a nie wojskowej, zgodnie z konwencją chicagowską, która dotyczy tylko katastrofy lotnisk cywilnych, a nie wojskowych"

– podkreślił.

Dodał, że "ten fałsz, to oszustwo, miało swoje dramatyczne konsekwencje i zresztą pan Edmund Klich bardzo jasno przekazał sytuację panu Donaldowi Tuskowi mówiąc, że konwencja chicagowska jednoznacznie stwierdza, że tylko strona rosyjska może prowadzić badania".

"Strona polska mogłaby sformułować swój punkt widzenia ex post, ponieważ nie będzie brała udziału w badaniach, może najwyżej towarzyszyć stronie rosyjskiej, a strona rosyjska może przyjąć lub odrzucić stanowisko strony polskiej"

– wskazał Macierewicz.

B. szef MON ocenił, że pierwsza dokumentacja dotycząca katastrofy smoleńskiej została sfałszowana, zwłaszcza w kontekście ekspertyzy przygotowanej przez firmę SmallGIS. Jak podkreślił, firma ta przeprowadziła analizę, która "jednoznacznie wskazywała na to, że na wrakowisku doszło do wybuchu". Jednak - jak zaznaczył - w raportach przedstawionych później przez Komisję, której przewodniczył Jerzy Miller, ten "kluczowy" wniosek został pominięty lub zniekształcony. "Pan Miller opublikował, że nie było wybuchu, tylko, że był kłopot" - zauważył.

Jak podkreślił, początkowe stanowisko polskich ekspertów było inne: zespół badający wypadek najpierw odrzucił rosyjską wersję wydarzeń sugerującą, że to polscy piloci byli odpowiedzialni za katastrofę.

"Miller i jego zespół, zwłaszcza zespół wojskowy, który był najbardziej kompetentny, opublikował uwagi (...) stwierdzając jednoznacznie, że twierdzenie, że samolot zszedł zbyt nisko jest kłamstwem"

– mówił poseł.

Zaznaczył, że z czasem jednak, raport Millera przyjął rosyjskie ustalenia pod wpływem nacisków politycznych, co miało prowadzić do przyjęcia niesprawiedliwej wersji wydarzeń, nie uwzględniając rzeczywistych dowodów sugerujących wybuch na pokładzie samolotu. "To, co strona polska odrzuciła zostało wymuszone przez Donalda Tuska decydującego o kształcie raportu zgodnie ze stanowiskiem rosyjskim" - ocenił.

Według posła, problemem był brak dostępu do wraku samolotu. "Do dnia dzisiejszego nie mamy tego, co zostało zniszczone nad Smoleńskiem" - zauważył. Jak dodał, tylko badanie bliźniaczego samolotu nr 102 mogło dać pełniejszy obraz wydarzeń, co właśnie zrobiła jego podkomisja.

Były szef MON ocenił, że raporty, które początkowo powstały miały na celu polityczne osłabienie Polski i wspieranie rosyjskich interesów w Europie. Wyraził też przekonanie, że jego zespół przedstawił bardziej wiarygodne wnioski niż te, zawarte w raporcie Millera. "To my zrobiliśmy badania pokazujące fałsze materiałów pan

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Smoleńsk #Antoni Macierewicz

mm