Stan sześciu górników przebywających w śpiączce farmakologicznej na Oddziale Intensywnej Terapii Centrum Leczenia Oparzeń (CLO) w Siemianowicach Śląskich jest bardzo ciężki – poinformowała zastępca dyrektora placówki ds. medycznych Karolina Ziółkowska.
"Mamy sześciu pacjentów na oddziale intensywnej terapii w stanie śpiączki farmakologicznej. Dwóch przekazaliśmy w czwartek na oddział ze względu na stan dróg oddechowych. Dodatkowo trzech pacjentów przebywa na oddziałach chirurgicznych" – powiedziała podczas konferencji Ziółkowska.
Przekazała, że każdy z pacjentów, w wieku 29-50 lat, ma rozległe oparzenia obejmujące od 35 do 80 proc. powierzchni ciała, w tym oparzenia dróg oddechowych. Lekarze wykonali pierwsze zabiegi operacyjne ratujące życie. Kluczowym elementem terapii jest również płynoterapia wspierająca organizm w pierwszych dniach po urazie.
"Pierwsze godziny są kluczowe, jednak leczenie choroby oparzeniowej trwa tygodniami. To długotrwały proces, podczas którego organizm regeneruje uszkodzone tkanki. Rokowania są poważne" – podkreślił dyrektor CLO Mariusz Nowak.
Do szpitala w czwartek trafił kolejny górnik, który sam zgłosił się z objawami wskazującymi na pogarszający się stan zdrowia.
"Pacjent został przewieziony na Oddział Chirurgii Ogólnej. Przeprowadzamy szczegółową diagnostykę, by ocenić skalę obrażeń i zaplanować dalsze leczenie" – dodał Nowak.
Przed południem zmarł jeden z górników przewiezionych do siemianowickiej oparzeniówki. To sztygar zmianowy, który w Ruchu Szczygłowice pracował od 17 lat. Miał oparzenia powyżej 40 proc. powierzchni ciała, w tym bardzo zaawansowane oparzenia dróg oddechowych, twarzy i głowy.
Dwóch górników (w wieku 28 i 41 lat), poszkodowanych w wyniku zapalenia metanu w kopalni, trafiło do Szpitala Specjalistycznego im. Rydygiera w Krakowie. Jak przekazała PAP rzeczniczka lecznicy, ich stan również jest bardzo ciężki.
"Po wczorajszych operacjach stan mężczyzn jest ciężki. W tej chwili znajdują się na oddziale intensywnej terapii i są zaintubowani. Posiadają oparzenia dróg oddechowych i ciała - młodszy w 60 proc., a starszy w 80 proc." - powiedziała rzeczniczka Edyta Przybylska.
W tzw. ruchu Szczygłowice kopalni Knurów-Szczygłowice w środę rano zapalił się metan w ścianie XVII w pokładzie 405/1, poniżej poziomu 850. Z zagrożonego rejonu ewakuowano 44 górników, z których 16 zostało poszkodowanych.
Jak przekazało PAP biuro prasowe JSW, dziesięć osób trafiło do CLO (jedna osoba doszła i jedna zmarła), dwie osoby do Krakowa do szpitala Rydygiera i jedna do Knurowa. Pozostali poszkodowani, którzy zostali przewiezieni do szpitali w Zabrzu, Rybniku i w Gliwicach, zostali wypisani do domów.