Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska przeprowadził oględziny w związku z podejrzeniem prób utworzenia nielegalnego składowiska odpadów w gminie Dąbrówka. W portalu Niezalezna.pl opisaliśmy kulisy całej sprawy.
Kontrola została przeprowadzona w związku z głosami zaniepokojonych mieszkańców gminy, którzy wskazywali, że na prywatnych działkach w miejscowościach Ludwinów i Kowalichy mogą powstać nielegalne składowiska odpadów. Mieszkańcy mobilizowali się w mediach społecznościowych, pisząc o "tajemniczej inwestycji w gminie Dąbrówka", obawiając się powstania wysypiska śmieci.
Wczoraj wojewoda przekazał nam, że w związku z zaniepokojeniem mieszkańców, na miejsce udadzą się inspektorzy ochrony środowiska. - Będziemy bardzo ściśle monitorować tę sytuację. Nie dopuścimy do powstania nielegalnego składowiska - mówił nam Tobiasz Bocheński.
Oględziny odbyły się zgodnie z zapowiedzią, a na polecenie wojewody mazowieckiego teren został objęty szczególnym nadzorem. "Na miejscu nie zastano dziś nikogo i nie były dziś tam prowadzone żadne prace" - przekazała rzeczniczka wojewody Dagmara Zalewska. Wojewódzki inspektor zwrócił się także do wójta gminy Dąbrówka o podjęcie działań w tej sprawie.
Za wycinkę lasu odpowiedzialna ma być firma, której właścicielem jest Adam Mulik.
To biznesmen, którego firma ma być odpowiedzialna za wycinkę lasu - jak obawiają się mieszkańcy - podyktowaną próbą stworzenia na terenie gminy składowiska odpadów. To też przedsiębiorca, który dał się poznać już szerzej. A opinia publiczna w pełni zasadnie może go kojarzyć ze środowiskiem… Platformy Obywatelskiej
Dlaczego akurat z PO? Firma Mulika miała wywozić bowiem osady ściekowe z "Czajki", na co są dokumenty sporządzone przez warszawskie MPWiK.