Sprawę dyscyplinarną sędziego Waldemara Żurka ponownie odroczono. Obwiniono go za to, że nie podjął pracy w wydziale, do którego został przeniesiony. Złożony przez obrońców Żurka wniosek o umorzenie postępowania nie został dotychczas rozpoznany.
Zajmujący się tą sprawą Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Katowicach postanowił w piątek zwrócić się do KRS, czy istnieje uchwała Rady dotycząca powołania rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. Sąd nie uwzględnił wniosku zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, którzy chcieli wydania jeszcze w piątek merytorycznej decyzji - w sprawie wniosku obrony o umorzenie tego postępowania.
Jak powiedział sędzia Wiesław Kosowski, złożone wnioski dotyczą skomplikowanej materii i ich analiza wymaga czasu. "Ponadto, co również istotne, dla ich pełnego, prawidłowego rozstrzygnięcia niezbędna jest zdaniem sądu informacja pochodząca od jedynego uprawnionego w tym przedmiocie organu, mianowicie KRS" – dodał sędzia, wskazując, że sąd nie może opierać się na doniesieniach medialnych oraz oświadczeniach, które padły podczas rozprawy, że takiej uchwały KRS, dotyczącej rzecznika, nie ma.
Obrońcy Żurka - powołując się na orzeczenia TSUE i Sądu Najwyższego - najpierw chcieli, by sąd wyłączył się od orzekania i przekazał sprawę pierwszej prezes Sądu Najwyższego, by ta wyznaczyła inny skład oraz stwierdził, że nie jest właściwy do orzekania w tej sprawie. Jak przekonywali, KRS nie jest organem bezstronnym i niezależnym, a Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem. Sprawy dyscyplinarne sędziów może rozstrzygać jedynie Sąd Najwyższy w Izbie Karnej - wskazywali. Później złożyli wniosek o umorzenie tej sprawy z uwagi na "brak uprawnionego oskarżyciela".
Innego zdania są zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota i Przemysław Radzik, którzy domagali się oddalenia wniosku obrony. Zarzucili przeciwnej stronie, że kwestionuje źródła prawa. Skrytykowali też decyzję sądu, który postanowił zwrócić się do KRS.
Radzik i Lasota odpowiadali, że rzecznik dyscyplinarny i jego zastępcy zostali powołani przez ministra sprawiedliwości na mocy Ustawy o ustroju sądów powszechnych. "Nie jesteśmy organem korporacyjnym, ale organem państwa (…) Staramy się dobrze wykonywać swoje obowiązki, to że się to sędziom nie podoba, to chyba dobrze" – powiedział Radzik. Zarzucił obrońcom Żurka "sklepikarskie" rozumowanie, za co chwilę później przeprosił.
Obrona replikowała, że "arbitralna" decyzja ministra o powołaniu rzeczników sprawia, że trudno określić ich jako niezależnych, a sama instytucja w obecnej konstrukcji jest sprzeczna z zasadą odrębności władzy sądowniczej.
"Złożyliśmy wniosek o umorzenie postępowania z tego względu, że ten swoisty akt oskarżenia, dyscyplinarny, pochodzi od osoby, która nie jest oskarżycielem dyscyplinarnym, nie została prawidłowo powołana, ponieważ do tego jest uchwała KRS, a jak wynika z informacji, które uzyskał RPO, pan rzecznik Schab nie został powołany uchwałą KRS" – powiedział dziennikarzom jeden z obrońców Żurka mec. Mikołaj Pietrzak. Jak dodał, sami zastępcy Schaba nie zaprzeczyli, że takiej uchwały nie ma.
"Jeżeli nie ma, a była przepisami wymagana, to znaczy, że pan sędzia Lasota, pan sędzia Radzik, występują dziś nie jako rzecznicy dyscyplinarni, tylko jako osoby prywatne, zatem nie mają prawa obwiniać Waldemara Żurka ani żadnego innego sędziego" – dodał adwokat.
Sam sędzia Żurek, mówił, że podczas piątkowego posiedzenia miał wrażenie, iż zastępcy rzecznika dyscyplinarnego "nie do końca rozumieją zasadę odrębności władzy sądowniczej". Zaznaczył, że jego sprawę z uwagą śledzą polscy sędziowie. "Chodzi o to, jak można ustawami, które zostały przyjęte - moim zdaniem sprzecznie z konstytucją - wywierać presję na sędziego" – powiedział i dodał, że ma już trzy postępowania dyscyplinarne w sądzie, dwa inne się toczą.
"Traktujemy to niestety jako rodzaj represji, natomiast składaliśmy przysięgę sędziowską na trudne czasy, nie na łatwe czasy, czyli na taki moment, kiedy właśnie próbuje się zniszczyć demokrację, czyli zniszczyć to, co dla obywatela jest najważniejsze (…) Sędzia nie może się bać" – oświadczył.
Sędzia Żurek ma sprawę dyscyplinarną w związku z niepodjęciem pracy w wydziale, do którego go przeniesiono. Stoi na stanowisko, że przeniesienie było nielegalne i miało na celu szykanowanie go. W opinii obrony, sprawa jest wyrazem represji za postawę Żurka w sprawie obrony Konstytucji, niezależności sądownictwa i praw obywatelskich