Utytułowany kickboxer z Wrocławia Maksymilian Bratkowicz został pomówiony o pobicie kobiety na wrocławskim proteście. Jak sam twierdzi, fałszywe informacje rozpowszechniały profile "Sok z Buraka" i "Kondominium". Fake news spowodował, że sportowiec i jego trener przeżywają piekło - otrzymują pogróżki, w tym także te dotyczące pozbawienia życia.
28 października, Wrocław - na proteście kobiet doszło do skandalicznych sytuacji. Miało dojść do pobicia kobiety. Internauci na własną rękę rozpoczynają poszukiwanie sprawcy. "Kondominium" i "Sok z Buraka" niczym sąd - wydają wyrok, wskazując na Maksymiliana Bratkowicza. W kilka minut rozlewa się fala hejtu, sportowiec otrzymuje pogróżki, choć nie wie o co chodzi.
- W ogóle nie brałem udziału w tym wydarzeniu i nie byłem w tym czasie w okolicach wrocławskiego Rynku
- pisze w swoim oświadczeniu.
- Z tego, co udało mi się ustalić, nieprawdziwe szkalujące mnie informacje zostały opublikowane na portalu Facebook i Twitter przez profile "Sok z buraka" i "Kondominium" znany także jako "Lewitujący umysł". Profile te mają wielotysięczne zasięgi na obu platformach, co spowodował szybkie rozprzestrzenianie się informacji co do szerokiego grona odbiorców, w tym także na strony internetowe prowadzone przez tradycyjne media. Przykładowo, komentarz wskazujący mnie jako sprawcę zamieszczony został pod artykułem gazeta.pl opisującej zdarzenie
- podkreśla Bratkowicz.
Dalej Bratkowicz pisze, że udostępniano w sieci jego adres domowy, dane profili internetowych oraz nazwę klubu, w którym ćwiczy. - Spowodowało to falę hejtu (w tym gróźb pozbawienia życia) w stosunku do mnie i moich najbliższych - napisał sportowiec.
Tymczasem, hejterski profil "Kondominium" na Twitterze wydał "oświadczenie". Anonimowy autor profilu przyznaje, że pomówił Maksymiliana Bratkowicza. - Zdaję sobie sprawę z ogromu krzywdy, którą ta nieprawdziwa informacja wywołała - czytamy. Dalej Kondominium przeprasza Bratkowicza i deklaruje... pozwanie swoich informatorów, którzy wskazywali na kickboxera jako sprawcę zdarzenia. Od każdego z informatorów Kodominium domagać się chce 50 tysięcy złotych. Ale to nie koniec. Na tym profilu zadeklarowano też promowanie walk sportowca w ramach zadośćuczynienia.
Oświadczenie pic.twitter.com/eMLW0BERTy
— Kondominium (@LewitujacyUmysl) October 29, 2020
W kolejnym wpisie sprawca nakręcenia hejtu na sportowca kolejny raz przyznaje się do winy.
Deklaruję absolutną pomoc w odzyskaniu dobrego imienia przez Maksymiliana Bratkowicza 💂
— Kondominium (@LewitujacyUmysl) October 29, 2020
Maksymilian został bezpodstawnie oskarżony przeze mnie, a jest świetnym zawodnikiem i kochającym ojcem.
Bez względu na konsekwencje, będę go wspierał na Twitterze przez najbliższy rok 👊 pic.twitter.com/phbAavVoJb
Kajanie się raczej nie pomoże hejterom. - Wszystkie osoby, które zniszczyły mój wizerunek zostaną pociągnięte do odpowiedzialności - zapowiada sportowiec.