- Podpisuję się pod tym, co powiedział eurodeputowany Ryszard Czarnecki w rozmowie z redaktor Dorotą Kanią, rękami i nogami. To, co robiła komisja Millera, pokazuje, dlaczego świat nam nie pomógł w wyjaśnieniu katastrofy. Poprzedni rząd po prostu tej pomocy nie chciał tylko po to, żeby ustalić własną wersję, zgodną z rosyjską i dlatego odmawialiśmy wszystkim z zewnątrz - powiedział nam Janusz Walentynowicz, syn legendy Solidarności Anny Walentynowicz.
Janusz Walentynowicz, syn legendy Solidarności, Anny Walentynowicz, skomentował dla portalu niezalezna.pl wczoraj upublicznione przez Telewizję Republika nieznane dotąd nagrania fragmentów rozmów członków komisji Millera. Z upublicznionych przez Telewizję Republika stenogramów rozmów wynika, że wbrew faktom komisja Millera stwierdziła „obecność” śp. generała Andrzeja Błasika w kokpicie Tupolewa.
To jest zupełnie niepodlegające dyskusji, że ludzie tworzący państwowy dokument, dopuścili się fałszerstwa, konfabulacji, jakichś teorii, które sami sobie wymyślili. To woła o pomstę do nieba. Ci ludzie powinni trafić na długie lata do więzienia, a po wyjściu nie powinni zajmować żadnych publicznych stanowisk. Powinni zniknąć z życia publicznego
– wskazał Janusz Walentynowicz.
Podpisuję się pod tym, co powiedział eurodeputowany Ryszard Czarnecki, rękami i nogami. To, co robiła komisja Millera, pokazuje, dlaczego świat nam nie pomógł w wyjaśnieniu katastrofy – poprzedni rząd po prostu tej pomocy nie chciał tylko po to, żeby ustalić własną wersję, zgodną z rosyjską i dlatego odmawialiśmy wszystkim z zewnątrz
– powiedział.
To skandal nad skandale, a rzekłbym nawet, że w słowniku języka polskiego brakuje słowa, żeby to określić
– zakończył Janusz Walentynowicz.