Warszawski sąd okręgowy uznał w czwartek byłego szefa KPRM Tomasza Arabskiego winnym niedopełnienia obowiązków przy organizacji lotu do Smoleńska z 10 kwietnia 2010 r. i skazał go za to na karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. – Jest to triumf sprawiedliwości, przestępstwo zostało nazwane przestępstwem i tak zostało ocenione. Orzeczone kary są bardzo niskie, ja się zgadzam z mecenasem Hamburą, że powinny być to kary bezwzględnego więzienia – powiedział w TVP Info Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.
Ogłoszony dziś wyrok jest nieprawomocny.
Sąd orzekł też o winie urzędniczki kancelarii premiera Moniki B. Według sądu nie dopełniła ona obowiązków funkcjonariusza publicznego. B została skazana na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Troje pozostałych oskarżonych urzędników sąd uniewinnił.
Oskarżeni nie byli obecni w sądzie podczas odczytywania wyroku.
W mowach końcowych prokurator zawnioskował o karę 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata dla Arabskiego. Kar w zawieszeniu zażądał także dla pozostałych oskarżonych. Większość pełnomocników wniosła o uznanie winy pięciorga oskarżonych. pozostawiając do uznania sądu rozstrzygnięcie o karach. Jedynie jeden z tych pełnomocników - mec. Stefan Hambura - zawnioskował o karę trzech lat bezwzględnego więzienia dla Arabskiego. O zbliżone kary bezwzględnego więzienia zawnioskował też wobec pozostałych urzędników. Obrońcy oskarżonych apelowali o wyrok sprawiedliwy, a takim w ich ocenie będzie uniewinnienie wszystkich oskarżonych.
Wyrok komentował na antenie TVP Info Tomasz Sakiewicz.
– Orzeczone kary są bardzo niskie, ja się zgadzam z mecenasem Hamburą, że powinny być to kary bezwzględnego więzienia. Nie mówimy tylko o naruszeniu przepisów, ale o konsekwencji, która przyniosła śmierć 96 osób, w tym prezydenta Polski, dowództwa polskiej armii, kierownictwa politycznego najważniejszych resortów, instytucji państwowych. Mówimy o działaniach zamierzonych, nie takich, które miały doprowadzić do śmierci – bo tego nie udowodniono i tego nie wiemy, ale o takich, które miały doprowadzić do poniżenia polskiego prezydenta, miały doprowadzić do obniżenia statusu jego wizyty i w rezultacie obniżenia statusu bezpieczeństwa, a to odpowiedzialny urzędnik musiał przewidywać, że zwiększa to prawdopodobieństwo takich działań, jak katastrofa lub celowy zamach
– ocenił redaktor naczelny „GP”.
Kto będzie w zasięgu osądzenia przez polski wymiar sprawiedliwości?
"Jest szereg osób odpowiedzialnych, za to co się stało, mówię o działaniach przygotowawczych. Trzeba się zastanowić nad odpowiedzialnością samego Donalda Tuska. Czy pan minister Arabski mógł działać bez zgody swojego szefa? Czy jego szef mógł nie wiedzieć o tym, co wyrabia Arabski, że spotyka się z podejrzanymi typami w knajpach w Moskwie i ustala wizytę w taki sposób, że zagraża bezpieczeństwu prezydenta Polski? Jest również odpowiedzialność kontrolerów, czy oni nie tylko nie zamykając lotniska, ale wydając mylne komendy, niezgodne z tym jakie powinny być wydawane, nie próbowali celowo, czy przez kompletny brak odpowiedzialności doprowadzić do katastrofy. I wreszcie ostatnie pytanie, dlaczego ten samolot został zniszczony i wszystko wskazuje na to, że zniszczony w powietrzu" – powiedział.
Tomasz Sakiewicz zaznaczył, że łańcuch odpowiedzialności jest ogromny.
Kiedy ginie tylu ludzi, w rządowym, zabezpieczonym specjalnie samolocie, trudno mówić, że to stało się ot tak sobie. Musiał być łańcuch działań, które do tego doprowadziły
– dodał.
Proces rozpoczął się w marcu 2016 r zainicjowany prywatnym aktem oskarżenia. Akt oskarżenia wniesiono po tym, gdy Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła prawomocnie śledztwo w sprawie organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska 7 i 10 kwietnia 2010 r. Oskarżycielami byli bliscy kilkunastu ofiar katastrofy, m.in. Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna.