Prezydent Lech Kaczyński, Maria Kaczyńska, Prezydent Ryszard Kaczorowski... tak zaczyna się polski apel poległych napisany w wieku XXI. Do panteonu ofiar Katynia, Powstania Warszawskiego, Żołnierzy Wyklętych dołączyli ludzie, których zdrada zaskoczyła o świcie. Zdradzono ich śmierć i ich pamięć. Mieli zginąć w katastrofie i pozostać zapomniani. Tak się nie stało - powiedziała Anita Czerwińska.
A następnie stwierdziła:
Nie mogliśmy ich osłonić przed śmiercią, ale mogliśmy nie pozwolić, by zaginęła o nich pamięć. Walka o pamięć stała się najważniejszą bitwą ostatnich lat. Aresztowane tulipany, gaszone znicze, zakazana modlitwa przed krzyżem smoleńskim stały się jej symbolem. To z naszej modlitwy i z odruchu naszych serc wzięła się ta wielka narodowa wspólnota, która nie chce zapomnieć tamtej tragedii.
Reklama
Końcowa część apelu brzmi następująco:
Pod wpływem tej wspólnoty zmienialiśmy się na lepsze. Anonimowi ludzie, którzy w Polsce i na całym świecie poświęcali swój czas, a nierzadko narażali się na drwiny i szykany w pracy i w swoim otoczeniu, nie pozwolili na zamazanie wartości wielkiej ofiary złożonej 10 kwietnia 2010 r. Ta ofiara staje się dzisiaj zaczynem siły budującej polską tożsamość. Jesteśmy o tyle lepsi, o ile wytrwaliśmy w miejscu, w którym musieliśmy się sprawdzić. Będziemy tu trwać, aż prawda dotrze do każdego, który jej szuka, a ofiary zostaną godnie upamiętnione. Tutaj, na Krakowskim Przedmieściu.