Sensacyjną informację ujawniła dziś na antenie TVP Info Dorota Kania. Okazuje się, że wojskowy, który dokonywał w Samarze odbioru tupolewa po remoncie zleconym Rosjanom przez firmę Polit Elektronik, na początku 2011 roku odszedł z Dowództwa Sił Powietrznych do rezerwy, a w 2013 r. został wiceprezesem... Polit Elektronik.
Szefem Polit Elektronik jest Dariusz Józef Kamiński,- z wykształcenia technik-ogrodnik – jego sylwetkę szczegółowo przybliżają w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska” Dorota Kania i Grzegorz Wierzchołowski.
- Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że śledztwo smoleńskie jest prowadzone i przejęte przez prok. Pasionka od ponad roku. Zanim doszło do postawienia zarzutów kontrolerom, przeprowadzono szereg badań. To na ich podstawie sformułowano zarzuty, że kontrolerzy ze Smoleńska celowo sprowadzili Tu-154M doprowadzając do katastrofy. Tajemniczych wątków jest znacznie więcej. Mamy technika-ogrodnika z wykształcenia, który remontuje samolot. Mamy oficera polskiego, który odbierał tupolewa po remoncie. Przypomnę tylko, że dziennikarze wielokrotnie wskazywali na szereg błędów, jakie zostały popełnione podczas odbioru samolotu z Samary. Co ciekawe, człowiek, który podpisał się pod odbiorem maszyny, został później zatrudniony w firmie, która ten remont zlecała – mówiła na antenie TVP Info Dorota Kania.
„Gazeta Polska” wielokrotnie pisała o nieprawidłowościach związanych z remontem dwóch rządowych tupolewów, w tym Tu-154M o numerze bocznym 101, który rozbił się 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem. Przetarg, wart prawie 70 mln zł, wygrało w 2009 r. konsorcjum MAW Telecom i Polit Elektronik. Stało się tak, mimo że jeden z członków konsorcjum – firma Polit Elektronik – prowadził zwykłą działalność gospodarczą, nie mając zresztą nawet strony internetowej. Konsorcjum zleciło remont samolotu zakładom Aviakor w Samarze kontrolowanym przez Olega Deripaskę, przyjaciela Władimira Putina. Z kolei silniki tupolewów remontowane były w zakładach kontrolowanych przez Siergieja Czemiezowa, byłego agenta KGB, który od 1983 r. do 1988 r. pracował „pod przykrywką” w Dreźnie, mieszkając po sąsiedzku z Władimirem Putinem. Przy naprawie silników nie był obecny żaden przedstawiciel polskich służb. Ministrem obrony narodowej był w tym czasie Bogdan Klich, a osobą nadzorującą służby specjalne premier Donald Tusk.
Więcej na ten temat w tygodniku „Gazeta Polska” dostępnym w sprzedaży już od 5 kwietnia
Źródło: TVP Info,niezalezna.pl,Gazeta Polska
#rocznica katastrofy smoleńskiej #Katastrofa smoleńska #Smoleńsk
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
rz