Na pracownika znajdującego się obok jednej z maszyny spadła bryła urobku, która ważyła ponad 100 kilogramów
- powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze prok. Tomasz Czułowski.
Górnik z licznymi obrażeniami został przetransportowany do szpitala. Nie udało się go uratować.
Prokurator Czułowski poinformował, że postępowanie w sprawie wypadku prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zgorzelcu.
To postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków z zakresu BHP oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Postępowanie prowadzone jest w sprawie, nikt nie został zatrzymany.
Prokurator dodał, że pracownicy kopalni, którzy byli w miejscu wypadku w chwili zdarzenia, zostali przebadani na obecność alkoholu w organizmie. "Wszyscy byli trzeźwi; wyjaśniane są wszystkie okoliczności tego zdarzenia".
Rzeczniczka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A. Sandra Apanasionek poinformowała, że wyjaśnianiem okoliczności wypadku zajmą się także służby wewnętrzne oddziału, zgodnie z obowiązującymi w spółce procedurami. Dodała, że pracodawca zaoferował pomoc rodzinie zmarłego pracownika, w tym opiekę psychologa.
Kopalnia Turów jest kopalnią odkrywkową. Apanasionek podkreśliła, że ostatni poważny wypadek zdarzył się tam w 1997 r.