Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Skradzione sanktuarium

Dziś Białowieża kojarzy się przede wszystkim z puszczą, a konkretnie z przepychankami między Polską a Unią Europejską.

Robert Wielgórski a.k.a. Barry Kent; creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.en

Niewielu poza mieszkańcami tych terenów pamięta, że w Kościele św. Teresy od Dzieciątka Jezus - w bocznej kaplicy św. Huberta - znajduje się kopia wizerunku Matki Bożej Żyrowickiej.

Szóste sanktuarium

19 września 1730 r. oryginał obrazu został uroczyście ukoronowany koronami papieskimi przez metropolitę kijowsko-halickiego arcybiskupa unickiego Atanazego Szeptyckiego. Wówczas była to szósta po Częstochowie, Kodniu, Trokach, Solalu i Podkamieniu koronacja łaskami słynącego wizerunku Najświętszej Maryi Panny w Rzeczpospolitej, a kosztowności na ten cel ofiarowali Radziwiłłowie. Nad Białowieżą króluje okazała bryła miejscowego kościoła parafialnego nawiązująca do legendarnej Białej Wieży, od której nazwę wzięła cała osada. Od XVI do XVIII w. Białowieża należała do parafii w Kamieńcu Litewskim. Gdy w 1778 r. utworzono ośrodek duszpasterski w Narewce (była to filia parafii Narew), posługę duszpasterską w Białowieży sprawował duchowny z kościoła filialnego. W 1863 r. w szeregach powstańczych znalazło się wielu mieszkańców tych terenów. W ramach represji, oprócz kar zwyczajowych (więzienia, zsyłki), odebrano im także parafię. Narew, Narewkę, Białowieżę włączono do odległej parafii w Szereszewie. Bardzo utrudniało to życie duchowe miejscowych katolików. Mszę świętą odprawiano tylko w niedzielę i to nie w każdą. Zdarzało się, że ksiądz z sakramentem chorych nie zdążył dojechać do umierającego. Po odzyskaniu niepodległości dopiero 15 sierpnia 1926 r. biskup Kazimierz Michałkowicz erygował parafię w Białowieży.

Nabożeństwa odprawiano najpierw w kaplicy dawnego pałacu carskiego.

Pamięć zmarłych Żyrowiaków

W rok po erygowaniu parafii w Białowieży rozpoczęto budowę neorenesansowego kościoła według projektu warszawskiego architekta Borysa Zinserlinga. Druga wojna światowa przerwała te prace. Po tzw. wyzwoleniu większa część białowieskiej parafii została zrabowana przez sowietów. – Dopiero w latach 70. ubiegłego wieku – wspomina ks. Zbigniew Gwiazdowski na łamach pisma „Drogi Miłosierdzia” (lipiec-sierpień 2016 r.) – wznowiono prace wykończeniowe i remontowe. Wstawiono ołtarze i konfesjonały wykonane z pni i korzeni wiekowych drzew. W kościele możemy zobaczyć obrazy pędzla wileńskiej malarki Łucji Bałzukiewiczówny. Najcenniejszym jednak elementem wyposażenia świątyni jest umieszczona w kaplicy św. Huberta, otoczona kultem kopia obrazu Maryi z Żyrowic, które dziś znajdują się na terenie Białorusi. W latach 70.-80. ożywiły się środowiska wywodzące się z Kresów, a na początku lat 80. XX w. w świątyni białowieskiej odsłonięto tablicę poświęconą zmarłym i pomordowanym przez obu okupantów Żyrowiakom – czyli nauczycielom i absolwentom państwowej średniej szkoły rolniczo – leśnej w Żyrowicach. Tradycja tej placówki sięga korzeniami początków II Rzeczpospolitej. W czasie uroczystości kościół wzbogacił się o kopię cudownego obrazu Maryi. 

W dwanaście lat później odnowiony sztandar szkoły rolników i leśników z wizerunkiem Matki Bożej Żyrowickiej został w białowieskiej parafii poświęcony, a potem umieszczony w kaplicy św. Huberta. W 1997 r. uczestnicy Zjazdu Rodziny Żyrowickiej podczas uroczystej mszy świętej ofiarowali parafii urnę z ziemią z grobów katyńskich, a Koło Miłośników Ziemi Słonimskiej – kopię płaskorzeźby Matki Bożej Kozielskiej. 

Nie dyskutuje się z Maryją

Tradycja mówi, że w 1470 r. w okolicach Słonima nieopodal dzisiejszych Żyrowic pastuszkowie znaleźli wizerunek Bogurodzicy z Dzieciątkiem. Był on wyrzeźbiony w jaspisie. Emanował przedziwnym światłem i aromatem.

Przestraszone dzieciaki zaniosły znalezisko do miejscowego możnowładcy podskarbiego Aleksandra Sołtana. Ten zlekceważył opowieści dzieci o nadprzyrodzonych aspektach zdarzenia. Zamknął jaspisowy obrazek w kufrze, uznając, że dzięki nadmiernej wyobraźni dzieci stał się posiadaczem ciekawego dzieła sztuki i niczego więcej. Jednak gdy wieczorem chciał się nim pochwalić przed przyjaciółmi, nie znalazł go w kufrze. Następnego dnia historia się powtórzyła. Tym razem – opowiada cytowany już ksiądz – Aleksander Sołtan zrozumiał swój błąd i na miejscu znalezienia wizerunku ufundował drewniany kościół, w którym umieścił obrazek. Okoliczni mieszkańcy zaczęli się zbierać w nowym sanktuarium na modlitwy. Za swą wiarę byli szczodrze obdarowywani łaskami. Od chwili pojawienia się wizerunku liczne były cudowne uzdrowienia. Ludzie zaczęli budować swe domy, tak by być jak najbliżej Maryi. Dało to początek nowej osadzie Żyrowice.

W 1520 r. wybuchł pożar, który strawił kościół. Wszyscy sądzili, że jaspisowy wizerunek też został zniszczony. Po jakimś czasie niedaleko spalonej świątyni bawiące się dzieci zobaczyły siedzącą na kamieniu w obłoku światła piękną kobietę w białej sukni. Bały się do niej podejść. Więc pobiegły do rodziców, powiedzieć co zobaczyły. Wieść rozeszła się po osadzie. Gdy mieszkańcy pobiegli na miejsce niezwykłego zdarzenia, ujrzeli odbitą na kamieniu stopę Najświętszej Maryi Panny, palącą się świecę oraz nietknięty wizerunek. W tym miejscu bije do dziś cudowne źródełko.

W 1613 r, Żyrowice dzięki rozwijającemu się kultowi maryjnemu otrzymały prawa miejskie. Nowy właściciel, kasztelan smoleński, Jan Mieleszko, ufundował murowaną świątynię i sprowadził oo. bazylianów. Ci utrzymywali liczne szkoły, dbając o oświatę i rozwój duchowy dzieci chłopów, biedniejszych mieszczan i drobnej szlachty. Król Jan III Sobieski ofiarował tu swoją szablę jako wotum dziękczynne za zwycięstwo wiedeńskie. Do sanktuarium, które nazywano litewską Częstochową, peregrynowali też królowie Władysław IV, Jan Kazimierz, August II, August III i Stanisław August Poniatowski. W 1718 r. przełożony oo. bazylianów Benedykt Trulewicz zarządził remont klasztornego korytarza. - Podczas prac – pisał ks. Zbigniew Gniazdowski – odpadł do ściany kawałek tynku, pod którym znajdował się wizerunek Matki Bożej Żyrowickiej. Nikt nie znał czasu jego powstania ani autora. Obraz oczyszczono, a wierni zaczęli oddawać mu cześć. Wieść o wizerunku szybko się rozprzestrzeniła, ponieważ za jego sprawą doszło od wielu uzdrowień. Ojciec Trulewicz zlecił odnowienie obrazu zdolnemu uczniowi znanego wówczas malarza Lamberto de Carpi. Chłopak odmówił i obłożnie zachorował. To zdarzenie odebrał jako znak z nieba. Przyjął zlecenie i zdrowie wróciło. Bo Matce Bożej się nie odmawia.

 



Źródło: niezalezna.pl

Kaja Bogomilska