- W momencie wystąpienia Donalda Tuska w marszu uczestniczyło nie więcej niż 7 tys. osób - poinformował szef MSWiA Joachim Brudziński. Minister dodał, że brak informacji policji o frekwencji na marszu "Polska w Europie" jest związane z tym, że nie chce się ona wikłać w doraźne spory polityczne.
Wczoraj ulicami Warszawy przeszedł zorganizowany przez Koalicję Europejską marsz pod hasłem "Polska w Europie". Na czele manifestacji szli m.in.: szef Rady Europejskiej Donald Tusk, liderzy Koalicji Europejskiej, b. prezydenci: Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski.
Wczoraj Donald Tusk nerwowo tą ręką machał, groził, złość na twarzy - ja wiem dlaczego. Bo stojąc na scenie widział miernotę - pomimo niskich kadrów i próby przekonania, że były tam tysiące, miliony - widział, jak mało ludzi wczoraj na ten marsz przyszło
- powiedział w TVP Info Joachim Brudziński.
Na pytanie, dlaczego policja nie chciała podawać informacji o frekwencji, odpowiedział, że nie chce być ona wikłana w doraźne spory polityczne.
Nie było więcej - mówię to z absolutnym przekonaniem - niż 7 tys. w momencie szczytowego wystąpienia Donalda Tuska
- powiedział szef MSWiA.
Na uwagę prowadzącego, że ratusz mówił o ponad 40 tys. uczestników, odpowiedział:
Kiedyś ratusz mówił o 200 tys., kiedy rzeczywiście było 35.
Joachim Brudziński powtórzył ponadto, że mieszając się do wewnętrznej polityki państwa członkowskiego Unii Europejskiej, Donald Tusk łamie traktaty i dobre obyczaje. Dodał, że od 2015 roku Tusk "robi wszystko, żeby zdestabilizować demokratycznie wybrany rząd, demokratycznie wybraną władzę".
Rzecznik stołecznego ratusza Kamil Dąbrowa, powołując się na dane Centrum Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Warszawie informował w sobotę, że w marszu "Polska w Europie" uczestniczyło 45 tys. osób. Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł w policji, frekwencja wyniosła 7 tys. uczestników.