Dziś "Gazeta Wyborcza" w tekście Wojciecha Czuchnowskiego ujawnia informacje medyczne z ankiety bezpieczeństwa osobowego prof. Sławomira Cenckiewicza. Dostęp do nich powinny mieć jedynie służby specjalne. Chodziło o leki, jakie przyjmował prof. Cenckiewicz. Zgodnie z narracją służb i samego Czuchnowskiego, zatajenie tych informacji mogło mieć wpływ na zgodą na dostęp do informacji niejawnych. Tę narrację obalił jednak sąd.
Dzisiaj o tę sprawę pytany był w Radiu Plus Tomasz Siemoniak, minister-koordynator służb specjalnych.
Siemoniak: Jestem przeciwnikiem wycieków
Siemoniak stwierdził, że "nie zna jeszcze" tekstu Wojciecha Czuchnowskiego, ale "pamięta, że sam minister Cenckiewicz wypowiadał się w kwestii swojego leczenia".
Dodał, że "jest wrogiem wycieków ze służb" i "mimo najrozmaitszych posądzeń, nie ma takich wycieków".
Przypomnijmy fragment tekstu Czuchowskiego, skoro minister Siemoniak jeszcze go nie czytał..
"Pod koniec października do naszej redakcji zgłosił się informator twierdząc, że zna szczegóły wypełnionej przez Cenckiewicza ankiety bezpieczeństwa".
Dane... u lekarzy
W rozmowie z Jackiem Prusinowskim minister-koordynator służb specjalnych zapewniał, że "kwestia będzie wyjaśniania w postępowaniu wyjaśniającym".
- Tak jak w przypadku Karola Nawrockiego, posądzono służby o najgorsze rzeczy. To była nieprawda. To nie jest tak, że to są tylko służby, ale w tych poprzednich [sprawach, dotyczących prezydenta Nawrockiego] mówimy o danych, które są dostępne w urzędach, rejestrach nieruchomości itp. - tłumaczył Siemoniak.
Odnosząc się do kwestii danych medycznych ministra Cenckiewicza, stwierdził:
Są dostępne pewnie u lekarzy, w dokumentacjach medycznych. Będzie postępowanie, Nie powinno tak być. Jeśli ktoś sobie nie życzy, to informacje medyczne nie powinny wypływać, czy dotyczy to takiej, czy innej osoby.