- Sąd wyraźnie powiedział, że nie zamierza stanowić prawa i zwrócił się do polityków, do parlamentarzystów, do rządu, żeby ustanowił prawo, które wyprowadzi Polskę z tego kryzysu. (...) Ta ustawa jest ściśle związana z tą materią, więc jeżeli ma się wstrzymać, to również Sejm ma się wstrzymać - powiedział poseł PO Robert Kropiwnicki w programie "Woronicza 17". Polityk tak skomentował procedowanie przez Sejm ustawy reformującej sądy, w świetle zastrzeżeń zgłaszanych przez Sąd Najwyższy.
Wśród tematów dzisiejszego programu „Woronicza17”, poruszono najbardziej obecnie rozgrzewającą opinię publiczną kwestię - reformy sądownictwa. Szczególną uwagę poświęcono niedawnej uchwale trzech izb Sądu Najwyższego, zgodnie z którą sędziowie rekomendowani przez Krajową Radę Sądownictwa nie mają prawa do orzekania.
Prowadzący zauważył, że uchwała Sądu Najwyższego mogła zostać podjęta z naruszeniem konstytucji, ponieważ wcześniej Marszałek Sejmu złożyła do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego. Wskazał także, iż prawo do oceny zgodności ustaw z konstytucją przysługuje wyłącznie Trybunałowi Konstytucyjnemu.
Do zastrzeżeń Michała Rachonia odniósł się poseł Platformy Obywatelskiej Robert Kropiwnicki. Zdaniem polityka opozycji żaden spór "nie istnieje”, bo o tym, czy istnieje taki spór „decydują jego strony”.
- Proszę pamiętać, że tu nie ma wyroku Trybunału. W tym momencie było postanowienie pani Przyłębskiej, które nie było wydane w trybie posiedzenia izby Trybunału
- powiedział Kropiwnicki.
- Sąd wyraźnie powiedział, że nie zamierza stanowić prawa i zwrócił się do polityków, do parlamentarzystów, do rządu, żeby ustanowił prawo, które wyprowadzi Polskę z tego kryzysu
- ocenił poseł PO, dodając, że nie dostrzega „żadnego sporu kompetencyjnego”.
Wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego, złożony przez marszałek Elżbietę Witek, Kropiwnicki ocenił, jako próbę „zablokowania Sądu Najwyższego”.
Prowadzący wskazał, że to właśnie pierwsza prezes Sądu Najwyższego weszła w kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, jednoosobowo uznając, że sporu kompetencyjnego nie ma. Ponadto zauważył, że SN odpowiadał na pytanie dotyczące ustawy, która jeszcze była wówczas procedowana w Sejmie.
- Ale ta ustawa jest ściśle związana z tą materią, więc jeżeli ma się wstrzymać, to również Sejm ma się wstrzymać
- ocenił Kropiwnicki.