Lider PO Grzegorz Schetyny stara się robić dobrą minę do złej gry. Po przykładnym ukaraniu posłów, którzy odważyli się nie zastosować do partyjnych wytycznych teraz twierdzi, że droga do ewentualnego przywrócenia w szeregi PO nie jest jeszcze zamknięta. To efekt listu dziesięciu senatorów PO zniesmaczonych decyzją władz Platformy po kompromitującym dla formacji Schetyny głosowaniu ws. projektów ustaw dot. prawa aborcyjnego. „Do dobrego funkcjonowania w demokracji potrzebna jest silna merytoryczna opozycja, która proponuje na przykład projekty ustaw, mówi jak rozwiązać jakieś problemy inaczej, niż robi to rząd. To jest bardzo ważna i cenna rola, a PO tego nie robi, więc może dobrze by było, żeby powstał jakiś inny byt, który byłby główną partią opozycyjną i taką funkcję wypełniał” - mówi w rozmowie z portalem niezalezna.pl poseł PiS Marcin Horała.
Schetyna na antenie TOK FM był pytany o list dziesięciu senatorów PO skierowany do niego z apelem o przywrócenie do partii trzech posłów - Joanny Fabisiak, Marka Biernackiego i Jacka Tomczaka - którzy zostali z niej wykluczeni po głosowaniu ws. projektu ustawy liberalizującego prawo aborcyjne. Zapytany wprost, czy przywróci trójkę usuniętych posłów do partii odparł, że „to nie jest jego kwestia”.
- To jest decyzja sądu koleżeńskiego, procedury odwoławczej. Ewentualne przywrócenie trzech usuniętych posłów PO to będzie decyzja sądu koleżeńskiego, procedura odwoławcza jest możliwa. Partia polityczna musi być elementarnie zdyscyplinowana, nie można wpadać w zasadzki przygotowane przez PiS – mówił lider PO.
O dość napiętą atmosferę w szeregach Platformy Obywatelskiej zapytaliśmy posła PiS Marcina Horałę. Pytany o to, czy Grzegorz Schetyna zaczął lawirować wokół kwestii wykluczenia posłów z własnej partii, ponieważ przestraszył się rozłamu, poseł Horała podkreśla, że obecnie w Platformie panuje zupełny chaos.
- Schetyna i Platforma Obywatelska dalej kluczy w tej sprawie. Właściwie nie wiem, co to jest za partia, komu ona służy i jakie grupy reprezentuje... bo właściwie przynajmniej w kwestii aborcji, każdy - jakiego by stanowiska w sprawie tej nie miał - żadna z tych grup nie może być zadowolona z postawy Platformy. Oni nie są ani za zwiększeniem ochrony życia, ani nie są za liberalizacją przepisów, ani za pozostawieniem kompromisu też przecież nie są. W trakcie głosowania chcieli puścić co prawda dalej jeden projekt – liberalizujący, ale coś poszło nie tak. Jeżeli ktoś głosuje za dalszym puszczeniem obu projektów, to ten głos jest sygnałem, że uważa, iż to głosowanie nie dotyczy istoty sprawy, tylko jest głosowaniem proceduralnym - czy procedować, czy nie procedować. Natomiast jeżeli jeden projekt puszcza, a drugiego nie puszcza, to wtedy się opowiada i wyraźnie mówi, który popiera. No i tu teraz Platforma podająca się za partię chadecką i chrześcijańską wprowadziła dyscyplinę partyjną, żeby głosować tylko za tym projektem, który jest skrajnie lewicowy, naruszający ochronę życia. Tylko, że to im nie wyszło i jeszcze przy tym zwrocie w lewo się potknęli o własne nogi... To wyrzucają posłów, to teraz ich przyjmują... no naprawdę sami chyba nie wiedzą czego chcą i jakie jest ich stanowisko – mówi w rozmowie z portalem niezalezna.pl poseł Horała.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości wskazuje również, że Platforma radziła sobie dobrze tylko w jednej sytuacji, jako partia, która ma władzę. W roli opozycji natomiast kompletnie się pogubiła, czego dowodem są kolejne działania polityków PO.
- Platforma sobie dobrze radziła... w zasadzie jest taką partią sformatowaną pod bycie partią, która ma władzę, ma pieniądze, ma struktury z tym związane. Wtedy można było tak grać, że jest się takim obłym, zadowalającym wszystkich. W sytuacji, kiedy jest się w opozycji i trzeba tych ludzi tak realnie przekonywać do swojego programu, to się okazuje, że jest pustka, że tam tego programu właściwie nie ma, że właściwie w żadnej sprawie oni nie wiedzą, czego chcą. Przecież tak samo w sprawie przyjmowania uchodźców: raz byli „przeciw” innym razem byli „za”, później znowu „przeciw” - nie wiadomo co. W sprawie „500 plus” było dokładnie tak samo. Mówili przcież, że „tego nie da się przyjąć”, mówili, że „nie ma pieniędzy”. Potem mówili, że „są pieniądze, żeby wszystkim dać”. Jest to jakiś zupełny chaos, ale to jest problem Platformy, a nie nasz – podkreśla poseł PiS w rozmowie z portalem niezalezna.pl.
Pytany wprost, czy w związku z coraz bardziej napiętą sytuacją w PO możemy się spodziewać rozłamu w tej największej póki co (aczkolwiek jak wskazują sondaże już mocno topniejącej) partii opozycyjnej, poseł Horała wskazuje, że Platforma nie jest w stanie pełnić roli merytorycznej opozycji i faktycznie na scenie politycznej jest miejsce na nową formację.
- Tak to się rysuje, że jakieś niedobitki, zupełne resztki posłów - powiedzmy naprawdę nawet nie konserwatywnych, tylko centrowych, chadeckich, chrześcijańskich - widać, że ta Platforma to już nie jest ich partia w znacznej mierze, że to jest partia, która gdzieś uciekła, czy na lewo, czy w ogóle gdzieś w taki skrajny cynizm. Widać gołym okiem, że nie mają żadnego zdania nawet w najbardziej elementarnych sprawach... Ja osobiście miałbym nadzieję, że może nawet by do takiego rozłamu doszło, bo nie życzę dobrze przyszłości politycznej Platformy Obywatelskiej. Zwłaszcza, że uważam, że do dobrego funkcjonowania w demokracji potrzebna jest silna merytoryczna opozycja, która proponuje na przykład projekty ustaw, mówi jak rozwiązać jakieś problemy inaczej, niż robi to rząd. To jest bardzo ważna i cenna rola, a PO tego nie robi, więc może dobrze by było, żeby powstał jakiś inny byt, który byłby główną partią opozycyjną i taką funkcję wypełniał – mówi poseł Horała.