Dzisiaj słowa Lecha Kaczyńskiego z Tbilisi brzmią proroczo, ale przypomnijmy, że wtedy większość elit rządzących Europy i świata nie chciało ich słuchać. Uważało, że to tylko przejaw antyrosyjskiej fobii. (...) Gdyby skutecznie powstrzymano [w 2008 r.] rosyjską agresję, być może udałoby się uniknąć tragedii Ukrainy i Ukraińców. Trzeba dziś powiedzieć w tym miejscu, że wszyscy, którzy relatywizowali tę agresję i jej skutki, próbowali tłumaczyć, lub szukać racjonalnych elementów w polityce Putina są współodpowiedzialni za to, co dzieje się na Ukrainie - mówił dziś w Domu Polskim w Davos Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych.
Przed debatą dotyczącą odbudowy Ukrainy po wojnie, Jacek Sasin, minister aktywów państwowych, stwierdził, że "tragedia, która rozgrywa się w centrum Europy, to temat, obok którego nie można przejść obojętnie".
- Dzisiaj kolejny tragiczny dzień, który pociąga za sobą tragiczne ofiary tej zbrodniczej "operacji wojskowej", jak nazywają to na Kremlu, a właściwie - brutalnej, zbrodniczej agresji przeciwko Ukrainie. Proszę pozwolić, zanim przejdę do zasadniczej części wypowiedzi, na ręce przedstawiciela władz Ukrainy pana Ołeksandra Rodniańskiego, doradcy Wołodymyra Zełenskiego, złożę kondolencje. Zginęli ważni przedstawiciele władz Ukrainy, walczącej z rosyjską agresją, zginęły dzieci. Dość tych ofiar, musimy zrobić wszystko, by ta wojna skończyła się jak najszybciej porażką agresora, a zwycięstwem narodu ukraińskiego, który walczy o swoją godność, wolność i przyszłość
- mówił w Domu Polskim Sasin.
Zaznaczył, że przewodnim hasłem polskiego domu w Davos jest "most do wolności".
- Tym mostem do wolności jest i chce być Polska, chce być mostem do wolności w wielu tego słowa wymiarach, ale w tym miejscu i w tym momencie, musimy to powiedzieć bardzo wyraźnie, chcemy być mostem do wolności dla Ukrainy, chcemy być i jesteśmy tym krajem, który sprzeciwia się rosyjskiej agresji, który chce być ambasadorem Ukrainy, chce zrobić wszystko, by Ukraińcy dostali dzisiaj realną pomoc, by rosyjski agresor poczuł, co oznacza gniew wolnego i demokratycznego świata - powiedział.
- Polska jest krajem, który od bardzo długiego czasu nie miał wątpliwości co do charakteru reżimu Władimira Putina. Mówiliśmy naszym partnerom na Zachodzie, że nie wolno Rosji Putina traktować jako normalnego uczestnika gry międzynarodowej, nie można traktować Rosji jako wiarygodnego partnera gospodarczego i politycznego, jako państwa, które szanuje pokój, wolność innych narodów, które trzyma się reguł demokratycznego świata
- podkreślił.
Przypomniał słynne słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 2008 r. w Tbilisi.
- Dzisiaj tamte słowa są wielokrotnie przypominane, te słowa, które przewidywały, że jeśli rosyjska agresja na Gruzję ujdzie na sucho, to reżim Putina się nie zatrzyma, kolejna będzie "Ukraina, potem kraje bałtyckie, a następnie - być może - Polska". Dzisiaj te słowa brzmią proroczo, ale przypomnijmy, że wtedy większość elit rządzących Europy i świata nie chciało ich słuchać. Uważało, że to tylko przejaw antyrosyjskiej fobii, jak mówiono, przejaw niezrozumiałego dla innych dystansu wobec Rosji i niezrozumiałej, dziwnej oceny rosyjskich władz i rosyjskiej polityki. Wielka szkoda, że wtedy nie posłuchano tych słów. Dzisiaj prawdopodobnie tragedia na Ukrainie nie miałaby miejsca, gdyby skutecznie powstrzymano [w 2008 r.] rosyjską agresję, być może udałoby się uniknąć tragedii Ukrainy i Ukraińców. Trzeba dziś powiedzieć w tym miejscu, że wszyscy, którzy relatywizowali tę agresję i jej skutki, próbowali tłumaczyć, lub szukać racjonalnych elementów w polityce Putina są współodpowiedzialni za to, co dzieje się na Ukrainie. Historia wielokrotnie udowodniła, że próby obłaskawiania agresora zawsze kończą się tak samo, zawsze oznaczają zachętę do kolejnych podbojów, do kolejnych wojen. Szkoda, że tak wielu polityków w wielu ważnych krajach nie potrafiło nauczyć sie niczego z historii i nie potrafiło wyciągnąć wniosków. Dzisiaj powinni zdobyć się na rachunek sumienia
- mówił Jacek Sasin.
Podkreślił, że po 24 lutego 2022 r., "taka polityka nie może być w żaden sposób rozumiana czy rozgrzeszana".
- Polska jest tym krajem, który od pierwszego momentu wskazuje, że dziś trzeba przede wszystkim skupić się na pomocy Ukrainie. Trzeba dać Ukraińcom możliwość skutecznego odparcia rosyjskiej agresji, a to oznacza dostawy broni, nowoczesnego uzbrojenia, bo inaczej nie wygrywa się wojen. To oznacza daleko idące sankcje i nacisk na reżim Putina, ale to oznacza również daleko idącą pomoc humanitarną dla cierpiących Ukraińców, zarówno tych, którzy byli zmuszeni opuścić swoją ojczyznę i znaleźli nowy dom w Polsce, ale również dla tych, którzy pozostali na Ukrainie i dziś borykają się z ogromnymi problemami wynikającymi z działań rosyjskiego agresora - wyliczał minister.
W imieniu rządu złożył deklarację, że "nie zejdziemy z tej drogi politycznej".
- Będziemy zachęcać inne państwa, naszych sojuszników, by przyjąć podobną postawę, by dziś użyć wszystkich środków, by Ukraina mogła się obronić, zachować niepodległość i dołączyć do grona demokratycznych państw świata. To jest dzisiaj najważniejsze. Polska jest w tym sensie mostem do wolności, przez który mają płynąć na Ukrainę niezbędne środki do prowadzenia wojny i do wsparcia narodu ukraińskiego, ale też mostem w drugą stronę, przez który Ukraińcy będą w stanie przemaszerować do realizacji swoich euroatlantyckich aspiracji - dodał.
Jacek Sasin wskazywał, że "agresja i totalitaryzm muszą przegrać, tak jak zawsze bywało w historii".
- Jesteśmy przekonani, że i tym razem tak będzie, że przy wsparciu całego demokratycznego świata Ukraina się obroni, a rosyjski agresor poniesie klęskę. Szczególnie dziękuje Pekao SA, który jako jeden z dwóch największych polskich banków również przygotowuje się do tego, by uczestniczyć w tym wielkim procesie, który jest przed nami. Chcemy wybiegać w przyszłość, szukać odpowiedzi, jak wspomóc Ukrainę i Ukraińców w trudnym czasie powojennym. Codziennie widzimy skalę zniszczeń, która dotyczy podstawowej infrastruktury potrzebnej do funkcjonowania państwa - infrastruktury energetycznej, drogowej, przemysłowej, ale co najbardziej bolesne - dotyczy ukraińskich miast, dotyczy tej przestrzeni, w której żyją ludzie. Odbudowa zniszczeń wojennych to nie jest coś, co może spocząć tylko i wyłącznie na barkach Ukraińców, żaden kraj nie jest w stanie sam podnieść się z ruin, wyrównać strat, jakie w ostatnich miesiącach Rosjanie zadali Ukrainie - mówił wicepremier Sasin.
- Od wielu miesięcy rozmawiamy o tym, jak zorganizować skuteczną pomoc, pieniądze, know-how, jak zachęcić firmy z całego świata do tego, aby już dzisiaj planowały działania tak, by w momencie kiedy wojna się zakończy, jak najszybciej przystąpić do wielkiego dzieła odbudowy. Jestem niezwykle dumny, że w tych dyskusjach, planach, opracowaniach uczestnicza również polskie firmy, zarówno państwowe, jak i prywatne - dodał.
Wskazał, że Ministerstwo Aktywów Państwowych wraz z Ministerstwem Rozwoju przygotowało "wielki plan udziału polskich firm w odbudowie Ukrainy".
- Odebraliśmy zgłoszenia od polskich firm, obszary, w których mogłyby być przydatne w tym wielkim dziele odbudowy. Przygotowaliśmy cały plan, wiemy co robić, chcemy wspomóc Ukraińców nie tylko w czasie wojny, ale także w czasie odbudowy. Dziękuję za to, że możemy o tym w Davos rozmawiać. [Dyskusja o odbudowie Ukrainy] w obszarze praktycznym zbliży nas do tego, że jesteśmy przekonani o przygotowaniu do odbudowania Ukrainy, ale równie ważny jest dzisiaj też psychologiczny wymiar dyskusji. To, że dzisiaj rozmawiamy o odbudowie Ukrainy po wojnie to dowód na to, że głęboko wierzymy, że ta wojna zakończy się klęską Rosji, a zwycięstwem Ukrainy, że wierzymy w to w Polsce, że wierzy w to Europa, i wierzy w cały demokratyczny świat, i że nikt dzisiaj nie obstawia sukcesu polityki Władimira Putina, polityki zbrodni i agresji
- dodał.