Dziś Senat, zgodnie z przewidywaniami odrzucił nowelizację ustaw o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym. Głosowało 99 senatorów, za odrzuceniem nowelizacji było 51, przeciw - 48.
Komentując działanie Tomasza Grodzkiego i decyzję Senatu o odrzuceniu tzw. ustaw sądowych redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” wskazał na historyczną analogie do sytuacji sprzed rozbiorów Polski, jaką jest jego zdaniem „zapraszanie obcych ambasadorów, obce służby, obcą politykę do ingerowania w polskie życie”.
- To de facto zaprosiło zaborców. Nawet nie słabość państwa, tylko właśnie ta nieustanna gra na obce dwory
- podkreślił Sakiewicz, dodając, że nie można w tym kontekście zapomnieć o „ogromnym ciężarze oskarżeń wobec marszałka Grodzkiego”.
- Stawianie go jako twarzy, autorytetu w obronie wymiaru sprawiedliwości jest jakąś kpiną z ludzi. To jest naprawdę niepoważne. On najpierw musi się wytłumaczyć i to sensownie wytłumaczyć - nie przy pomocy byłego funkcjonariusza UB, czy drwin ze zmarłej, a wcześniej bardzo cierpiącej pacjentki. Nie można go stawiać, jako autorytet w obronie wymiaru sprawiedliwości, jak on sam prawdopodobnie przed tym wymiarem sprawiedliwości stanie
- zauważył publicysta.
Naczelnego „Gazety Polskiej” zapytano o zmianę jakości procedowania ustaw w Senacie, pod przewodnictwem marszałka Grodzkiego.
- Do tej pory nie było tak, żeby dopuszczono tak wielką ingerencję zagraniczną i to jest nowa jakość, tylko fatalna jakość. Muszę jednak przyznać, że od kiedy zobaczyłem pierwsze zeznania pacjentów [w sprawie Tomasza Grodzkiego – red.] to niczego nie spodziewam się po tym człowieku. Myślę, że wkrótce opinia publiczna przekona się z kim mamy do czynienia. On zrobi każdą krzywdę państwu, byleby tylko "swoje" przeprowadzić
- powiedział Tomasz Sakiewicz.
Jak dodał, opinia Komisji Weneckiej nie może już nic w procedowaniu przez Sejm ustaw sądowych zmienić. - Więcej szkody może zrobić jakieś działanie ze strony Komisji Europejskiej, czy TSUE, gdyby były podejmowane jakieś działania” – mówił.
- Opozycja na to gra, żeby wywołać maksymalne szkody w finansach. Również możliwie zablokować fundusze dla Polski, ale to będzie bardzo trudne, bo Polska będzie przy uchwalaniu budżetu, ale chcą stworzyć wrażenie, że Polska zostanie za to ukarana, żeby ukarać tez tych, którzy to popierają. Trzeba pamiętać, że reforma wymiaru sprawiedliwości cieszy się ogromnym poparciem społecznym. Polacy chcą innych sądów i innego wymiaru sprawiedliwości i w tej chwili, tak naprawdę to jest próba ukarania społeczeństwa pieniędzmi, za to, że to społeczeństwo popiera tę reformę
- podkreślił dziennikarz, dodając, że ewentualne sankcje nie uderzą w polityków PiS-u, ale w społeczeństwo. - To jest próba ukarania: nie popierajcie tego, bo dostaniecie po głowie – podsumował Tomasz Sakiewicz.