Od marca 2024 r. trwa śledztwo ws. „przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych (…) podczas stosowania w ramach czynności operacyjno-rozpoznawczych oprogramowania określanego jako „PEGASUS”. Powołano nawet w Prokuraturze Krajowej zespół śledczy nr 3, którego szefem jest prok. Jacek Gacek. Postępowanie kilka razy przedłużano – decyzją prok. Dariusza Korneluka, obecnie zarządzającego PK.
Uchylone decyzje prokuratury
W ramach tego śledztwa, 3 czerwca br. zatrzymany i przymusowy doprowadzony został Jarosław W., były szef warszawskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Podczas przesłuchania przedstawiono mu zarzuty, a na koniec zastosowano „wolnościowe” środki zapobiegawcze (dozór, zakaz opuszczania kraju, zatrzymanie paszportu).
Te czynności zaskarżył obrońca W., a zażalenie trafiło do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Jak ustalił portal Niezalezna.pl, orzeczenie zapadło 28 lipca (XIV Kp 1878/25), przewodniczącym składu był sędzia Jakub Iwaniec. Zażalenia zostały uznane za zasadne, a decyzje prokuratury uchylone. Sąd uznał zatrzymanie za nielegalne i bezzasadne, a zastosowanie środków zapobiegawczych za bezprawne.
Kluczowe jest jednak uzasadnienie postanowienia sądu. Dotarliśmy do jego treści. Druzgocącej dla prokuratury pod kierownictwem wcześniej Adama Bodnara, a obecnie Waldemara Żurka!
Wolność – dobro nadzwyczajne
Najpierw sąd wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na dość niestandardowe rozwiązanie, czyli rozpoznanie zażalenie bez udziału stron.
– czytamy.
I dalej równie mocno:
Podstęp Bodnara
Przede wszystkim sąd przypomniał wydarzenia z 12 stycznia 2024 r., gdy doszło do przejęcia Prokuratury Krajowej. Portal Niezalezna.pl wielokrotnie o nich pisał, więc przypomnimy jedynie najważniejsze fakty.
Najpierw ówczesny prokurator generalny Adam Bodnar poprosił prokuratora krajowego Dariusza Barskiego o złożenie wniosku o powołanie Jacka Bilewicza na prokuratora PK – miał on rzekomo zaangażować się w przystąpienie Polski do Prokuratury Europejskiej. Barski prośbę spełnił – nie wiedząc, że to jedynie pretekst do dalszych działań.
Bo jeszcze tego samego dnia Bodnar wręczył mu pismo, w którym zakwestionowano – na podstawie słynnych już opinii prawnych - jego powrót do czynnej służby. Niemal równocześnie premier Donald Tusk powierzył Bilewiczowi funkcję „p.o. prokuratora krajowego”, choć takowa nie istnieje w polskim prawie. A to wszystko bez zgody i opinii prezydenta.
– podkreślono w uzasadnieniu postanowienia.
To uruchomiło „efekt domina” – Bilewicz zaczął podejmować decyzje (także kadrowe) , które wpłynęły na funkcjonowanie jednostek w całym kraju.
„Podobnie należy ocenić ,,powołanie" Dariusza Korneluka na funkcję „Prokuratora Krajowego" – stwierdził sąd, który podkreślił, że nadal jest nim Barski. – „Tyle tylko, że nie może go skutecznie wykonywać z powodu faktycznego, bezprawnego odebrania kompetencji”.
Fundamentalne znaczenie ma uchwała Sądu Najwyższego z 27 września 2024 r. (I KZP 3/24), w której stwierdzono, iż prokuratorem krajowym jest Dariusz Barski.
„nie-Prokurator Krajowy”
Jaki ma to wpływ na sprawę W.? W uzasadnieniu pod adresem Korneluka pada określenie „nie-Prokurator Krajowy”, a jego decyzje ws. przedłużenia śledztwa zostały uznane za „bezprawne i nie wywołujące skutków prawnych”.
– stwierdził sąd.
Wszystkie decyzje do podważenia?!
Zdaniem sądu – dlatego decyzje Korneluka (i wcześniej Bilewicza) m.in. o delegowaniu prokuratorów – w tym przypadku członków zespołu śledczego ds. Pegasusa - również należy uznać za bezskuteczne.
- ocenił sąd.
Co to oznacza? Konsekwencje mogą być opłakane. Nie można bowiem wykluczyć, że większość decyzji podejmowanych przez takie osoby – m.in. ws. zatrzymań, przeszukań, zarzutów – okażą się bezprawne.
– czytamy.
Skutki będą jednak znacznie dalej idące niż w konkretnym śledztwie. Dotyczą również „terenu”, chociażby powołań przez Bilewicza i Korneluka prokuratorów regionalnych lub okręgowych. Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć jaki zrodzi to rezultat – gigantyczny bałagan.
Szukanie haków?
Sąd zwrócił uwagę na jeszcze jeden wątek. Bardzo niepokojący. Okazało się, że podczas śledztwa wystąpiono o dane telekomunikacyjne dotyczące W., ale wykraczające poza okres wynikający z postawionego zarzutu.
– ocenił sąd.
Podkreślając: „Sytuacja taka, zdaniem sądu, jest z punktu widzenia ochrony konstytucyjnych praw i wolności, rażąco niedopuszczalna”.