28-latek nie żyje. Finał sądowej batalii
Sprawa dotyczyła wydarzeń z 2011 roku, gdy 28-latek został hospitalizowany z powodu poważnego stanu zapalnego zębów. Mimo przeprowadzonych zabiegów jego stan się pogorszył i doszło do zgonu. Rodzina pacjenta zarzucała szpitalowi zaniedbania, które doprowadziły do tragicznego finału.
Wcześniej sąd pierwszej instancji również oddalił pozew, uznając, że nie wykazano związku przyczynowego między błędami medycznymi a śmiercią pacjenta. Opinie biegłych wskazywały, że nawet gdyby zabieg był przeprowadzony prawidłowo, pacjent i tak mógłby nie przeżyć ze względu na ciężką sepsę, która rozwinęła się przed hospitalizacją.
Sąd Apelacyjny podzielił stanowisko sądu pierwszej instancji. Choć jeden z lekarzy został skazany za błąd w sztuce, polegający na zastosowaniu niewłaściwej metody znieczulenia, to nie udowodniono, że to właśnie ten błąd był bezpośrednią przyczyną śmierci pacjenta.
Sędzia Grażyna Wołosowicz podkreśliła, że nawet jeśli lekarz popełnił błąd, to nie oznacza automatycznie, że ponosi odpowiedzialność za śmierć pacjenta. Konieczne jest wykazanie bezpośredniego związku przyczynowego, a tego w tym przypadku nie udało się udowodnić.
Opinie biegłych jednoznacznie wskazały, że stan pacjenta był na tyle ciężki, że rokowania były niepomyślne niezależnie od działań lekarzy. Sepsa, która rozwinęła się na tle stanu zapalnego zębów, była głównym czynnikiem zagrażającym życiu pacjenta. Decyzja sądu jest ostateczna i zamyka drogę do dalszych roszczeń rodziny zmarłego.