Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

"Rozwiązania, nie obietnice" - zapewnia M. Stachowiak-Różecka, która "ma plan na Wrocław"

- Wrocław ma być miastem dobrym do życia. Nic dodać, nic ująć – Mirosława Stachowiak-Różecka, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Wrocławia, w rozmowie z Januszem Wolniakiem podkreśla, że chce poważnego i zdyscyplinowanego podejścia do wydatków miasta.

Mirosława Stachowiak-Różecka
Mirosława Stachowiak-Różecka
Janusz Wolniak

Zna Pani bardzo dobrze problemy Wrocławia, bo przez lata zasiadała Pani w radzie miejskiej. Cztery lata temu nastraszyła Pani mocno Rafała Dutkiewicza, gdy przeszła do drugiej tury wyborów. Czy w Pani ocenie Wrocław był dobrze zarządzany w tej kadencji?

Mieszkańcy Wrocławia i miasto potrzebują nowego otwarcia. Konieczna jest zmiana perspektywy. To naturalny proces wynikający z tego, że pewne cele i etapy rozwoju zostały osiągnięte, inne domagają się świeżego spojrzenia. Nikt nie jest specjalistą od wszystkiego. Jacek Sutryk i Rafał Dutkiewicz oraz środowisko władzy są odpowiedzialni za ostatnie lata rządów we Wrocławiu. Nie można odmówić im pewnych zasług. Jednak obecnie wrocławianie zdecydowanie domagają się głębszej analizy i dostrzegania ich codziennych problemów. Tego nie da się osiągnąć marketingiem, wielkimi projektami finansowanymi z UE. To wymaga zupełnie innego podejścia. Budowania i wzmacniania wspólnoty, która jest fundamentem dobrego identyfikowania potrzeb, i wspólnego przekładania tego na rozwiązania. Tego nie potrafią zrobić ludzie z gabinetów i kuluarów władzy. Nie dlatego, że są źli. Po prostu nie mają do tego talentu i zdolności. Myślę, że wrocławianie to rozumieją i stąd mój wynik w ostatnich wyborach. Przez ostatnią kadencję Rafała Dutkiewicza nie zmieniło się nic. Obecne zapowiedzi wyborcze Jacka Sutryka nie są wiarygodne. Wszyscy przecież wiemy, kto za nimi stoi.

Jaki ma Pani pomysł na Wrocław? Na czym miałaby polegać dobra zmiana w stolicy Dolnego Śląska?

Przede wszystkim Wrocław ma być miastem dobrym do życia. Nic dodać, nic ująć. Osiedla powinny być dobrze planowane i kompletne pod względem infrastruktury spełniającej potrzeby mieszkańców: żłobki, dobre szkoły, miejsca parkingowe, tereny zielone, sprawna i czysta komunikacja publiczna. Podsumowując – chodzi mi o dobrze skomunikowane osiedla, na których panuje porządek i poczucie bezpieczeństwa. Ruch drogowy trzeba przeorganizować, kluczowe skrzyżowania przebudować, a drogi osiedlowe budować. To nie jest żadne novum w zarządzaniu miastem. Po prostu trzeba analizować rzeczywistość z perspektywy mieszkańca i wdrażać rozwiązania problemów, które przecież nie są nowe, a ich rozwiązania leżą w granicach możliwości władz miejskich.

Drugi obszar moich pomysłów na Wrocław można zmieścić w twierdzeniu, że mieszkańcy miasta są żywą i rozwijającą się wspólnotą, którą trzeba wzmacniać i której trzeba tworzyć warunki do rozwoju. Największym kapitałem naszego miasta są ludzie. Tu każdy jest u siebie. Żeby móc stworzyć synergię w działaniach między urzędem a mieszkańcami i wykorzystać ich energię, musimy zacząć słuchać i rozmawiać, współdecydować. Chcę poważnie traktować rady osiedli jako partnerów i źródło informacji od mieszkańców. Jeśli mamy być wspólnotą, musimy troszczyć o zdrowie wrocławian, o seniorów, energicznie i pomysłowo realizować politykę społeczną w wymiarze wykluczenia społecznego i obszarów ubóstwa. To jest miasto wszystkich mieszkańców, a nie tylko bogatych. Jako wspólnota mamy obowiązek dbania o samodzielność niepełnosprawnych i przeciwdziałania barierom, które tłumią potencjał mieszkańców w starszym wieku, schorowanych. Wspólne miasto to takie, które troszczy się w swoich mieszkańców i nie unika pomagania. Moim zdaniem wystarczy rozmawiać i stworzyć mieszkańcom warunki do działania w tych obszarach. Resztę zrobią wrocławianie z pomocą urzędników, bo chcą, mają potencjał i na to zasługują. 

Wrocław to nasza wspólna przyszłość. Ale nie rozumiana jako wypełnienie miasta gadżetami. Wrocław będzie się rozwijał jako nowoczesne miasto wtedy, kiedy zaczniemy poważnie organizować edukację w szkołach. Szkoły mają rozwijać chęć nauki i potrzebują w tym wsparcia. To nasza przyszłość. Nie ma nowoczesności bez kształtowania odpowiednich postaw w szkołach. Kolejny fundament nowoczesności to kultura w mieście. Nie elitarna, ale otwarta i dostępna dla mieszkańców, bez względu na stan portfela, i oparta na potencjale wrocławskich artystów i działaczy kultury. Do tego dochodzi rozwój sportu we Wrocławiu – i znowuż, nie elitarnego. Bazą wrocławskiego sportu są dzieci i młodzież, która musi mieć warunki i okazję do odkrywania i rozwijania swojego talentu w tym obszarze. Gmina musi w tym uczestniczyć. I wreszcie nie utrwalimy i nie rozwiniemy się jako nowoczesne europejskie miasto bez transportu publicznego na odpowiednim poziomie. Musi być dostępny, punktualny, ekologiczny i zachęcać do korzystania. 

Żeby to osiągnąć, chcę poważnego i zdyscyplinowanego podejścia do wydatków miasta. Najpierw trzeba zrobić audyt. Mamy prawo wiedzieć, jaka jest faktyczna kondycja finansowa miasta i na co nas stać. Ponadto planuję przegląd spraw sądowych, które są poważnym obciążeniem finansowym dla gminy i których finał, wbrew zapowiedziom prezydenta Dutkiewicza, wcale nie musi być na korzyść miasta. To pozwoli Wrocławiowi odzyskać wiarygodność jako partnerowi biznesowemu i dokończyć realizację ważnych inwestycji. Obecnie ogłasza się przetargi, a wykonawców nie ma. Warto się zastanowić, dlaczego tak jest. I sprawa arcyważna 
– korzystanie z wiedzy urzędników miejskich i wdrożenie usprawnień. Będzie to z korzyścią zarówno dla pracowników miejskich, jak i dla wszystkich tych, którzy chcą i muszą załatwiać swoje sprawy w urzędzie. Bez tego nie utrzymamy się jako nowoczesne miasto.

Jednym z argumentów opozycji przeciwko kandydatom PiS jest sugerowanie, że do samorządów powróci centralistyczne zarządzanie. Czy to jest poważny zarzut?

Udowodniliśmy, że dostrzegamy to, jak ważne w samorządzie są udział mieszkańców i wspólne podejmowanie decyzji. W Sejmie uchwaliliśmy kilka rozwiązań, których celem jest zwiększanie wpływ obywateli na to, co dzieje się w samorządach. Wprowadziliśmy rozwiązania, dzięki którym w każdej gminie mogą działać budżet obywatelski i obywatelska inicjatywa uchwałodawcza. Wprowadzamy rozwiązania zwiększające transparentność i kontrolę obywatelską. Większe kompetencje dla radnych, wymóg upubliczniania przebiegu obrad rad gmin – to tylko niektóre z ułatwień. 

Proszę spojrzeć na obecną sytuację we Wrocławiu. Ustępujący prezydent Wrocławia mianował kandydatem swojego podwładnego. Potem wraz z innymi środowiskami władzy we Wrocławiu zbudował misterną sieć wspierającą go wbrew programom, poglądom czy zdrowemu rozsądkowi. Czy to jest oddolna demokracja? Nie, to po prostu budowanie dynastii i namaszczanie następcy. Tu nie ma miejsca na kontrolę obywatelską, na dyskusję, na wsłuchiwanie się w głosy wyborców. To całkowicie odgórna decyzja. Jak tacy ludzie mogą twierdzić, że nie są za centralizacją?! Wrocław jest całkowicie scentralizowany już obecnie, jest w ręku ludzi z koalicji. Tu nie ma miejsca na oddolne myślenie. Dlatego pozwalam sobie twierdzić, że mieszkańcy Wrocławia wybiorą zmianę.

Druga część wywiadu w poniedziałkowym Dodatku Dolnośląskim Gazety Polskiej Codziennie

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie Dodatek Dolnośląski

#Mirosława Stachowiak-Różecka #Wrocław #wybory 2018

Janusz Wolniak