Maszyna lecąca z egipskiego kurortu na Synaju do Królewca ze względu na trudne warunki atmosferyczne musiała awaryjnie wylądować w porcie w Poznaniu. Na pokładzie było ponad 230 Rosjan wracających z wakacji w Egipcie.
Samolot linii AlMasria leciał z Szarm el-Szejk w Egipcie do portu Chrabrowo w Królewcu. Na pokładzie znajdowali się wracający z wypoczynku Rosjanie.
Załoga trzy razy podchodziła do lądowania w Królewcu, ale ze względu na śnieżycę piloci musieli awaryjnie lądować w Polsce. Warszawski port odmówił im lądowania. Umożliwiło to lotnisk w Poznaniu. Polska strona zgodziła się na przeczekanie pasażerom trudnych warunków atmosferycznych w polskim porcie. Nie wyrażono jednak zgody na opuszczenie przez Rosjan pokładu samolotu - nie posiadali oni wiz.
Postój trwał łącznie według różnych źródeł od 10 do 13 godzin.
Rosjanie oburzali się, że polska strona "przetrzymywała" w samolocie 238 pasażerów w tym dzieci, osoby starsze i kobiety w ciąży. W sieci pojawiły się także skargi na to, że nie uzupełniono im zapasów jedzenia i picia dla obecnych na pokładzie. Polacy mieli odmówić także tankowania samolotu i nie zezwalać na ponowny start ze względu na utrzymujące się trudne warunki pogodowe.
Dalszy lot z polskiego portu do Obwodu Królewieckiego trwał niespełna godzinę.
Wśród komentarzy w sieci trudno znaleźć współczucie dla wracających z wakacji Rosjan. Pojawiły się za to pytania, dlaczego samolot nie prosił o lądowanie w białoruskim Grodnie.
Dlaczego samolot nie mógł odlecieć wcześniej? Jak zaznaczono, "ze względu na problemy z zakupem paliwa od firmy ORLEN Avation, postój statku powietrznego trwał dużo dłużej, aniżeli odbywa się to standardowo".
Samolot pasażerski z Rosjanami na pokładzie awaryjnie lądował na poznańskim lotnisku. Maszyna leciała z Egiptu do Królewca. Rosjanie twierdzą, że Polacy wiele godzin trzymali ich bez jedzenia i picia
— Biełsat (@Bielsat_pl) February 16, 2025
Ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe w Królewcu, na poznańskim… https://t.co/xrocxVmXkc pic.twitter.com/duGmFZ7Zxb