Marek Rosiak został zastrzelony w październiku 2010 roku w łódzkiej siedzibie PiS przez Ryszarda Cybę. 62-letni wówczas Ryszard Cyba po wtargnięciu do biura z bronią w ręku kilkakrotnie strzelił do znajdujących się w jednym z pokoi działaczy PiS: Marka Rosiaka oraz Pawła Kowalskiego. Rosiak został trafiony pięciokrotnie, m.in. w klatkę piersiową; zginął na miejscu. Sprawca został zatrzymany.
- 8 lat temu, 19 października 2010 roku, w moim biurze poselskim w Łodzi zamordowany został mój ceniony współpracownik Marek Rosiak. Motywem zbrodni była nienawiść polityczna. Proszę o wspomnienie śp. Marka Rosiaka myślą i modlitwą. Wieczny odpoczynek... - napisał na Twitterze były europoseł PiS, obecnie członek Europejskiego Trybunału Obrachunkowego Janusz Wojciechowski.
Z wyjaśnień zabójcy przed sądem wynika, iż od 2007 roku zaczął zastanawiać się nad wyeliminowaniem z życia różnych polityków. W 2010 roku postanowił, że dokona zamachu na prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Miał plan dokonania zamachu na terenie Warszawy, ale nie udało mu się to z powodu środków bezpieczeństwa. Nie mogąc zrealizować pierwotnego planu, postanowił dokonać zamachu na inne osoby związane z PiS.
- Pamiętam atmosferę jesieni 2010 roku. Niesamowita nagonka, na wszystkich, którzy chcieli dowiedzieć się czegokolwiek o tragedii smoleńskiej. Na tych, który bronili krzyża. Bicie, wyszydzanie, poniżanie... W tej atmosferze miał zginąć Jarosław Kaczyński. Cyba, który zabił Marka Rosiaka, przyjechał miesiąc wcześniej na miesięcznicę smoleńską żeby zamordować Kaczyńskiego. Pamiętam, że wtedy zorganizowaliśmy bardzo silną ochronę i on się nie przebił, co było w jego zeznaniach. Kiedy okazało się, że nie może dopaść Kaczyńskiego w Warszawie, chciał go dopaść w Łodzi. Ponieważ Jarosław Kaczyński nie przyjechał do Łodzi, Cyba znalazł przypadkowe ofiary - czyli działaczy PiS - na których chciał się zemścić za wszystko, co Kaczyński robi – mówi w rozmowie z portalem niezalezna.pl Tomasz Sakiewicz.
W grudniu 2011 roku łódzki sąd okręgowy skazał Ryszarda Cybę na karę dożywotniego więzienia. Uznał, że działał on z motywacji zasługującej na szczególne potępienie i kierował się motywami politycznymi. Wyrok utrzymał sąd apelacyjny.
Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” zwraca również uwagę na powrót groźnej retoryki do języka polityków.
- Musimy pamiętać o tym, bo to był efekt zorganizowanej kampanii nienawiści, która dzisiaj w jakiejś mierze wraca. Wraca w faszystowskich hasłach posłów PO. Wraca w porównywaniu elektoratu PiS do insektów. To wszystko, co Platforma Obywatelska wyrabia, to jest pewna reminiscencja tego, co się działo wtedy, czyli atmosfery, która doprowadziła do morderstwa – mówi redaktor Tomasz Sakiewicz.
Na mowę nienawiści i falę agresji pod adresem polityków Prawa i Sprawiedliwości zwracali uwagę sztabowcy Patryka Jakiego. Wyemitowano nawet specjalny spot, w którym ujawniono skalę agresji:
‼"Będzie bardzo blisko, krew się będzie lała do ostatniej chwili"-powiedział @trzaskowski_ . Proszę do debaty wycofać się z tych słów! Nie ma przyzwolenia na brutalny język agresji. Ludzie z Pana kampanii wielokrotnie używali przemocy. STOP. #TrzaskowskiPrzeproś ZOBACZ film ? pic.twitter.com/LKsASl7f9K
— Oliwer Kubicki (@OliwerKubicki) 12 października 2018