Wszystkie podmioty, które złamią obowiązujące obostrzenia epidemiczne, otrzymają stosowny mandat czy karę, automatycznie wyłączone są z pomocy finansowej - powiedział w piątek rzecznik rządu Piotr Müller. "A ta pomoc sięga kilkudziesięciu tysięcy złotych nawet na jedno miejsce pracy" - dodał..
Müller podkreślił jednocześnie, że takich podmiotów "nie jest tak wiele, jak można by to zaobserwować z różnego rodzaju relacji medialnych czy w mediach społecznościowych".
W czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że rząd przedłużył do 14 lutego dotychczas obowiązujące obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Wyjątkiem będzie otwarcie od 1 lutego instytucji kultury (muzeów, galerii sztuki) oraz centrów handlowych. Od przyszłego miesiąca nie będą także obowiązywały godziny dla seniora.
Müller pytany dziś w TVP Info, jakie były przesłanki tego, że rząd zdecydował się na otwarcie galerii handlowych, odparł, że rząd patrzy od początku przede wszystkim na trzy główne wskaźniki: liczbę wykrywanych zachorowań na COVID-19, liczbę osób hospitalizowanych, pacjentów przebywających pod respiratorami oraz wskaźniki umieralności.
Rzecznik rządu wskazywał, że Polska na tle innych krajów ma jedne z najmniej rygorystycznych ograniczeń w UE, jeśli chodzi o gospodarkę. Podkreślił również, że do restauracji, hoteli i klubów fitness trafiają kolejne środki z tarczy finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). "W tej chwili to są kolejne setki milionów złotych, miliardy, które trafiają właśnie do tych firm" - powiedział.
Pytany, czy ze środków tych będą mogły korzystać placówki, które "otwierają się" wbrew obowiązującym obostrzeniom, odparł, że "wszystkie podmioty, które złamią obostrzenia, otrzymają stosowny mandat czy karę, automatycznie wyłączone są z pomocy finansowej". "A ta pomoc sięga kilkudziesięciu tysięcy złotych nawet na jedno miejsce pracy w danych przedsiębiorstwie" - dodał.
Jak mówił, na Mazowszu Sanepid przeprowadził kilkaset kontroli, a przypadków złamania obostrzeń było "kilka czy kilkanaście".