Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Psi thriller z happy endem!

Kilkanaście psów z białostockiego schroniska zostało adoptowanych przez ludzi, którzy na parę dni przygarnęli je do swoich domów - poinformowała placówka. Pobyt zwierząt w domach miał związek z pożarem, który wybuchł w sąsiadującym ze schroniskiem MPO.

Facebook/Wolontariat- Schronisko dla Zwierząt w Białymstoku

Do pożaru doszło w ubiegły wtorek wieczorem na wysypisku śmieci zarządzanym przez MPO, gdzie zapaliła się hałda śmieci. Pożar udało się opanować. Schronisko dla Zwierząt w Białymstoku, które sąsiaduje z MPO, zaapelowało wtedy do mieszkańców, by zabrali psy na kilka dni do swoich domów, bo na terenie schroniska czuć było gryzący i duszący dym, który zagrażał zwierzętom.

Na apel odpowiedziało kilkadziesiąt osób, mieszkańców i wolontariuszy, domy tymczasowe znalazło ok. 50 psów. Ludzie chętnie dzielili się w internecie zdjęciami, filmikami i opisami, jak psy zachowują się w ich domach. Wolontariusze na swoim profilu w mediach społecznościowych utworzyli oddzielne albumy, gdzie można było poznać psy i zobaczyć je w domowym zaciszu. Zdjęcia komentowano i dzielono się nimi dalej. Sami tymczasowi opiekunowie włączyli się w pomoc znalezienia psom stałych domów.

"14 psów zostało w swoich domach tymczasowych albo domach zaprzyjaźnionych z tymczasowymi opiekunami czy też w rodzinach opiekunów" - powiedziała kierownik Schroniska dla Zwierząt w Białymstoku Anna Jaroszewicz. Kolejny pies znalazł dom po tym, gdy ludzie zobaczyli filmiki, jak zachowuje się on w domu.

"To takie szczęście w nieszczęściu" - przyznała kierownik. Mówiła, że ludzie okazali wielkie serce przygarniając te psy na kilka dni do domu. Wszystkim im podziękowała. Dodała, że to były odpowiedzialne decyzje zarówno jeśli chodzi o psy, które wróciły do schroniska, ale też te, które zostały adoptowane.

Mówiła, że wiele osób, które adoptowały psy, wcześniej myślało o posiadaniu zwierzęcia, ale zastanawiały się nad rasą, nad możliwościami. "Ta sytuacja okazała się impulsem, żeby przygarnąć psa i utwierdzić się w przekonaniu, że ich dom czekał właśnie na tego psa" - powiedziała. Dodała, że kilka psów zostało na stałe u swoich wolontariuszy.

Jaroszewicz mówiła, że dzięki pobytowi psów przez kilka dni w warunkach domowych, schronisko i wolontariusze mają o wiele więcej wiedzy o danym zwierzęciu. "Pozwoliło to na bliższe poznanie psów, bo schronisko jest odmiennym środowiskiem, a psy mogą zachowywać się w domu inaczej" - powiedziała. Dodała, że psy w większości zaskoczyły pozytywnie swoim zachowaniem, inne, które wydawały się bezproblemowe w schronisku, w domu np. nie dogadywały się z innym psem czy też nie potrafiły czekać, by załatwić swoje potrzeby fizjologiczne.

Kierownik nie chciała zdradzić, czy kolejne psy znajdą domy. Powiedziała, że "prowadzi rozmowy".

Schronisko dla Zwierząt w Białymstoku podlega miastu. Przebywa w nim obecnie ponad 100 psów. 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Podlaskie

Dominika Pazdyka