Proceder segregowania sędziów na nowych–starych, lepszych–gorszych nie ma podstaw prawnych - pisze w opinii prawnej Antoni Górski, sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa w latach 2010-2014. Ponadto ostrzega rządzących, że "demokracja przymiotnikowa (walcząca -red.)" to krótka droga do "pozakonstytucyjnej zmiany ustrojowej".
Od lat podnoszone zarzuty wobec sędziów nominowanych po 2018 roku tylko wzmogły, gdy do władzy doszła koalicja 13 grudnia. Kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości zdążyło w tym czasie przedstawić szereg rozwiązań, mających „uzdrowić” wymiar sprawiedliwości. Jedną z wciąż aktualnych propozycji jest instytucja tzw. czynnego żalu dla tzw. neosędziów.
Teraz głos w prawniczej debacie zabrał były przewodniczący KRS, sędzia SN w stanie spoczynku Antoni Górski.
W opinii prawnej na łamach Rzeczpospolitej pisze m.in.:
„proceder segregowania sędziów na nowych–starych, lepszych–gorszych nie ma podstaw prawnych. Przyczynia się natomiast do dyskredytowania całego stanu sędziowskiego jako ludzi ulegających wpływom politycznym, co podważa zaufanie do sądów z powodu stawianego zarzutu braku bezstronności i obiektywizmu ocen”.
Jako przykład, jak bardzo jest to krzywdzące, przywołuje sytuację sędziego Sylwestra Marciniaka, przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej. „Jego trwanie przy stanowisku honorowania jednoznacznego brzmienia litery prawa wyborczego spotkało się z niewybrednymi atakami i zarzutami rzekomego działania na zlecenie polityczne” - pisze sędzia Górski.
Segregowanie sędziów na nowych-starych, lepszych-gorszych, nie ma podstaw prawnych. To dyskredytuje wszystkich sędziów - pisze w tekście "Dokąd zmierzamy w sporze o prawo i sędziów"w @rzeczpospolita były Przewodniczący @KRS_RP Antoni Górski https://t.co/WoMLQqS3Dx pic.twitter.com/GS5ua13ArK
— Krajowa Rada Sądownictwa (@KRS_RP) January 21, 2025
Wprost punktuje rządzących:
„prowadzi to do stanu braku pewności prawa i jego wybiórczego stosowania. W dodatku w ostatnim czasie zmieniono częściowo praktykę jego stanowienia. Polega to na tym, że materię zastrzeżoną dla ustaw reguluje się aktami podrzędnymi – rozporządzeniami i uchwałami, usprawiedliwiając takie działanie wymogami zadeklarowanej demokracji przymiotnikowej, co zakrawa na pozakonstytucyjną zmianę ustrojową”.
I dalej: „nie respektuje się uprawnień i prerogatyw prezydenta, a jako podstawę podejmowanych czynności powołuje się niekiedy – z oczywistą obrazą art. 7 konstytucji – zamawiane opinie i ekspertyzy. Króluje przy tym wytworzona i podkręcana przez radykałów atmosfera, w której trudno się przebić głosom rozsądku i umiaru, takim jak wypowiedzi prof. Ryszarda Piotrowskiego”.
Ostrzega, że prowadzi to do „deprecjacji prawa, pozbawia go koniecznego autorytetu i powoduje zanikanie podstawowych jego funkcji, jakimi są funkcje regulacyjne i ochronne. W rezultacie grozi dualizmem prawnym prowadzącym do anarchii”.