Wszyscy widzieliśmy jak wyglądały pierwsze posiedzenia KRS. Niestety nie wyglądały one w sposób budujący, tylko raczej miały charakter żenujący - mówiła w Telewizji Republika przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa Dagmara Pawełczyk-Woicka, która mówiła o tym jak wyglądają prace w KRS z nowymi "koleżankami i kolegami". Zwróciła też uwagę, że odwoływanie sędziów delegowanych do KRS nie leży w kompetencjach Prokuratora Generalnego.
Kilka dni temu minister sprawiedliwości Adam Bodnar odwołał z szeregu delegacji łącznie szesnastu sędziów, m.in. Łukasza Piebiaka czy Jakuba Iwańca. O decyzji poinformowano tuż przed zakończeniem posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa.
Do tej sprawy odniosła się w Telewizji Republika przewodnicząca KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka.
Doszło do odwołania sędziego delegowanego do Rady, który był szefem biura KRS, czyli moją prawą ręką w Radzie
– powiedziała sędzia.
Jak zwróciła uwagę, w ministerstwie sprawiedliwości musi panować "nieznośny bałagan" ponieważ sędziów z delegacji odwołano w sposób kuriozalny.
Minister sprawiedliwości zwolnił tych sędziów z obowiązku świadczenia pracy przez miesiąc. Pan minister raczył pomylić ich status, bo to nie są sędziowie delegowani do jednostek podległych ministrowi sprawiedliwości, tylko sędziowie delegowani na mój wniosek, czyli przewodniczącego Rady. Dodatkowo orzekający w sądach. Wiem, że były dziś problemy w sądzie, prezes nie uznał tego zwolnienia ze świadczenia pracy, bo ci sędziowie oprócz pracy w biurze Rady, pracowali normalnie w sądach
– mówiła sędzia Pawełczyk-Woicka.