Jacek Protasiewicz, były już wicewojewoda dolnośląski, którego aktywność w mediach społecznościowych w ostatnich tygodniach budziła wiele zainteresowania ze strony internautów, zabrał teraz głos w sprawie Marcina Kierwińskiego. "Podsumowując: Marcin Kierwiński wczoraj był napruty jak Messerschmitt" - skomentował były szef dolnośląskiej PO. Odniósł się także do głośnego przed laty incydentu na lotnisko we Frankfurcie.
Podczas sobotnich obchodów Dnia Strażaka głos zabrał szef MSWiA Marcin Kierwiński, który brzmiał, jakby był pijany. Kierwiński twierdził, że doszło do problemów z nagłośnieniem, ale takich problemów nie mieli ani przemawiający wcześniej, ani po nim. Kierwiński opublikował nawet wynik badania alkomatem, ale wokół całej sprawy wciąż jest gorąco. W obronie szefa MSWiA stawali już w mediach społecznościowych czołowi politycy obozu rządzącego z Donaldem Tuskiem i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
Swój pogląd na sprawę przedstawił też Jacek Protasiewicz, o którym w ostatnich tygodniach było głośno. Przede wszystkim za sprawą serii wpisów w mediach społecznościowych, które ostatecznie kosztowały go stanowisko wicewojewody dolnośląskiego.
Protasiewicz opisał klimat zakrapianych imprez partyjnych.
"Byłem jego zastępcą [Kierwińskiego] jako szefa kampanii PO w 2011, więc spotykaliśmy się codziennie i często. Poznałem go całkiem dobrze. (..) Wiem, ile i co jest pite w gabinetach rządu PO, a zwłaszcza w willi premiera na Parkowej, na tarasie zwanym pieszczotliwie >>Miami<<.Wiem też, jak dużo tam (i w KPRM) się pijało" - napisał były wicewojewoda dolnośląski i były lider PO na Dolnym Śląsku.
"Podsumowując: Marcin Kierwiński wczoraj był napruty jest Messerschmitt. Gadanie o problemach technicznych, to ściema dla maluczkich, jak niegdyś o słynnym dziadku"
2/2 w willi Premiera na parkowej, na tarasie zwanym pieszczotliwie “Miami”. Wiem też, jak dużo tam(i w KPRM)się piijało.
— Jacek Protasiewicz (@ProtasiewiczJ) May 5, 2024
Podsumowując:@MKierwinski wczoraj był napruty,jak Messerschmidt. Gadanie o problemach technicznych, to ściema dla maluczkich,jak niegdyś o słynnym dziadku. 🤷🏼♂️
W jednej z odpowiedzi, Protasiewicz odniósł się także do sprawy incydentu z jego udziałem, do którego doszło 10 lat temu na lotnisko we Frankfurcie.
Według niemieckich mediów, polityk - jako eurodeputowany i wiceszef PE - miał zachowywać się dziwnie, krzyczeć "heil Hitler" i określać celników niemieckich nazistami. Protasiewicz tłumaczył, że celnicy byli agresywni, a on sam wypił tylko lampkę wina na pokładzie samolotu Warszawa-Frankfurt.
Dziś Jacek Protasiewicz stwierdził, że "Frankfurt" nie wziął się z "dwóch buteleczek na pokładzie", ale "z narady w KPRM na temat kampanii do PE".
"Długiej, zakrapianej. Mocno. Z - jak to się mówi - "najważniejszymi osobami w państwie"..."
- dodał.
No jasne, że mam „pewne doświadczenie”….a jak Pan myśli - skąd się wziął Frankfurt? Z dwóch buteleczek na pokładzie? Dla 100kg faceta?
— Jacek Protasiewicz (@ProtasiewiczJ) May 5, 2024
Z narady w KPRM na temat kampanii do PE.Długiej, zakrapianej.Mocno.Z-jak to się mówi-„najważniejszymi osobami w państwie”….