- Chciałabym, żeby przy okazji tego święta politycy zaczęli okazywać minimum szacunku dla konstytucji i jej organów, bo konstytucja nie kończy się dzisiaj, jutro, czy wraz ze zmianą ekipy. Ten dokument trwa i trwać powinien, więc jeżeli chcemy, żeby określał nadal miejsce, w którym jest Polska, to szanujmy go – apeluje w rozmowie z Niezalezna.pl prof. Genowefa Grabowska.
W związku z obchodzonym dziś w Polsce świętem 233. rocznicy uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja portal Niezalezna.pl zwrócił się o komentarz do profesor prawa, specjalizującej się w problematyce wspólnotowej i międzynarodowej, Genowefy Grabowskiej.
Pytana o znaczenie dzisiaj obowiązującej konstytucji w kontekście uchwalonej w 1791 roku Konstytucji 3 maja, prof. Grabowska wskazała na dumę Polaków z uchwalenia tego historycznego dokumentu, co sprawiło, że „właśnie 3 maja jest świętem nie tylko Polski, ale takim, które pokazuje wszystkim w Europie, że Polacy potrafili przygotować i przyjąć pierwszą w Europie konstytucję”. - Byliśmy przed Francją, która parę lat wcześniej walczyła o wolność, równość, braterstwo – piękne prawa, które teraz zawierają wszystkie konstytucje – zaznaczyła.
„Nie zawsze pamiętamy w jakich okolicznościach ta konstytucja była przyjmowana i z jakim trudem uzyskano tę większość. Więc tym bardziej powinniśmy sobie cenić, że mimo wszystko, w tak trudnych czasach ją przyjęto” – dodała prof. Grabowska.
Nasza rozmówczyni zwróciła jednocześnie uwagę, że „świętujemy dokument historyczny, a nie potrafimy uszanować dokumentu, który jako pragmatyczny i obowiązujący reguluje naszą rzeczywistość i sytuację każdego z nas”.
- A to jest dokument najwyższego rzędu, szkielet prawny i także, jak chodzi o prawa obywatelskie najważniejszy dla wszystkich Polaków. Może przy okazji tego święta zdamy sobie sprawę, że to jednak (patrząc na losy tamtej konstytucji) konstytucja nie jest dana raz na zawsze i trzeba o nią dbać, trzeba ją szanować i nie używać jej dla bieżących rozgrywek politycznych, co niestety zbyt często się dzieje
- oceniła.
Według prof. Grabowskiej, „początek i przykład” takich działań „powinna dać klasa polityczna”. - Czyli wyjąć dokument najwyższej rangi spod bieżącego sporu, wielu niepotrzebnych pyskówek, które rangę tego dokumentu obniżają i przyjąć, że ten dokument jest interpretowany tylko i wyłącznie przez Trybunał Konstytucyjny, bo tak ona stanowi i nie pastwić się nad konstytucją, która nie jest doskonała (bo nie ma dokumentów doskonałych), ale jest nasza, przyjęta, ma już swoje lata i pozwólmy jej nadal funkcjonować, a jeżeli będziemy ją zmieniać, to nie uchwałami, tylko zgodnie z trybem w niej przewidzianym – tłumaczyła.
Dopytywana czy w obliczu wielorakich, najczęściej nieuprawnionych interpretacji, które jednocześnie podważają rolę i rangę Trybunału Konstytucyjnego możliwe jest porozumienie w tej kwestii elit politycznych, prof. Grabowska przyznała, że „dopóki konstytucja będzie używana, jako narzędzie w sporze politycznym, to jest to wątpliwe”.
- Będziemy mieli ciągle takie wystąpienia, jak pana marszałka Hołowni, jak innych osób, które dezawuują organ konstytucyjny, dezawuują prezesa tego organu. Ktokolwiek by nie był następnym prezesem Trybunału, to będziemy pamiętać, że można mówić źle, można kpić, można – powiem brzydko – nawet poniewierać osobą na tym stanowisku. To złe przykłady i chciałabym, żeby przy okazji tego święta politycy odeszli od tego i zaczęli okazywać takie minimum szacunku dla konstytucji i jej organów, bo konstytucja nie kończy się dzisiaj, jutro, czy wraz ze zmianą ekipy. Ten dokument trwa i trwać powinien, więc jeżeli chcemy, żeby określał nadal miejsce, w którym jest Polska, to szanujmy go
- zaapelowała prawnik.
Jak oceniła, „politycy często nie szanują konstytucji”, a wśród przyczyn tego stanu rzeczy wymieniła „butę” oraz „niefrasobliwie wyrażaną pogardę dla instytucji konstytucyjnej i dla samego tekstu tego dokumentu”, a także „bezkarność”. - Jeżeli to płynie z ust osób piastujących wysokie miejsca w hierarchii społecznej, to tym gorzej, bo to bardzo zły przykład – dodała rozmówczyni Niezalezna.pl.
Diagnozując kryzysową sytuację podkreśliła, że politycy powinni „przestać dawać zły przykład i próbować przynajmniej wcielić w życie te zasady, o których na prawo i lewo bardzo głośno mówią”. - Mówię w tej chwili o wszystkich politykach, którzy powinni pamiętać, że słowo ma znaczenie i nie wolno nim tak lekce i dla celów politycznych szermować – przekonywała.
Pytana o rolę i ewentualne zagrożenia dla konstytucji w kontekście federacyjnych planów Unii Europejskiej oraz czy (jeśli doszłoby do federalizacji) konstytucja w ogóle będzie Polsce potrzebna, prof. Grabowska stwierdziła, że wówczas „na pewno nie miałyby zastosowania te przepisy, które w tej chwili poprzez ducha konstytucji określają tożsamość konstytucyjną państwa”.
„Proszę pamiętać, że to dotyczy nie tylko Polski, to dotyczy wszystkich państw, bo większość członków Unii Europejskiej miała podobne jak my perturbacje z próbą wkraczania TSUE w materię konstytucyjną i tu stawiały wyraźne weto” – wyjaśniła.
- To jest spór pomiędzy państwami członkowskimi Unii Europejskiej, które chronią swojej tożsamości konstytucyjnej opisanej w ustawie zasadniczej i mówią, dokąd instytucje zewnętrzne powołane przez państwa mogą się posuwać. Prawnie to jest stosunkowo łatwo rozgraniczyć, gorzej w praktyce, kiedy członkowie instytucji europejskich uważają, że mają tytuł do daleko posuniętych działań, nieuwzględniających zapisów konstytucji narodowych, że pod szyldem dalej posuniętej integracji im to wolno. I tu państwa członkowskie mówią: „nie, nie wolno, bo nasze konstytucje stawiają wyraźną tamę”. To dotyczy nie tylko polskiej konstytucji, ale też niemieckiej, francuskiej, hiszpańskiej, włoskiej, rumuńskiej, czeskiej, duńskiej - można wymieniać, bo tych sporów było wile. Tutaj jest oczywiście dysonans, ale stojąc na gruncie prawa, w żadnym państwie nie usłyszymy takiego przyzwolenia, żeby organ zewnętrzny, złożony z niereprezentatywnych, bo niewybieranych powszechnie przedstawicieli jak TSUE mógł podejmować działania sprzeczne z konstytucjami narodowymi państw członkowskich
- tłumaczyła nasza rozmówczyni, dodając, że „ten spór jest i będzie trwał”.
„I to od rządów państw członkowskich zależy, na ile one pozwolą tym zewnętrznym instytucjom, jak dalece one mogą ingerować w materię zastrzeżoną dla wewnętrznych spraw każdego państwa” – podsumowała prof. Grabowska.
Święto Narodowe Trzeciego Maja jest obchodzone w rocznicę uchwalenia w 1791 roku Konstytucji 3 maja. Dokument był pierwszą konstytucją w nowożytnej Europie, a drugą na świecie po amerykańskiej. Rocznica przyjęcia Konstytucji 3 maja jest świętem ustanowionym w 1919 roku. Przez okres PRL jego publiczne obchodzenie było zabronione, ponownie stało się państwowym świętem w 1990 roku.