Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Proces aborcjonistki znowu odroczony. Powód szokuje - przed tym przestrzegali eksperci

Sprawa Justyny Wydrzyńskiej, aborcjonistki, która została skazana w marcu 2023 roku za pomoc w dokonaniu zabójstwa dziecka nienarodzonego, ciągle nie znalazła swojego zakończenia. Rozprawa apelacyjna w sprawie dostarczenia tabletek wczesnoporonnych ciężarnej kobiecie, która odbyła się wczoraj, została odroczona do 13 lutego. Co ciekawe, prokuratura poparła wniosek obrony. Powód może szokować.

Autor: JG

W marcu 2023 roku Justyna Wydrzyńska z Aborcyjnego Dream Teamu została skazana na osiem miesięcy ograniczenia wolności. Jej przewiną było dostarczenie ciężarnej tabletek wczesnoporonnych, które miały służyć pozbyciu się niechcianej ciąży. Paczkę z przesyłką przejął partner kobiety proszącej o środki poronne. Sprawę zgłosił na policję. 

Reklama

Obrońca Wydrzyńskiej: to sprawa polityczna

O dalszych losach Wydrzyńskiej dowiadujemy się z newslettera Aborcyjnego Dream Teamu.

Prokuratura poparła wniosek obrony o odesłanie sprawy do ponownego rozpatrzenia ze względu na wadliwe obsadzenie składu sędziowskiego w pierwszej instancji (także nasza aborcyjna opera mydlana trwa). Kolejny wyrok w sprawie Justyny zostanie ogłoszony 13 lutego

– przekazała organizacja.

O jaką wadę w obsadzie składu sądu chodzi? Komentarza mediom po rozprawie przed Sądem Najwyższym udzielił obrońca Wydrzyńskiej.

Sędzia Agnieszka Brygidir-Dorosz, już mówiąc kolokwialnie, jest tym neosędzią, który również z uwagi na swoje indywidualne cechy, związane ze ścieżką awansu, jest sędzią niezapewniającym prawa do bezstronnego sądu i w związku z tym sąd z nią w składzie był sądem nienależycie obsadzonym

– argumentował po sprawie mec. Jerzy Podgórski, który reprezentował przed sądem interesy aborcjonistki.

Tym samym dzieje się to, przed czym przestrzegali eksperci i znawcy systemu prawnego - naciski polityczne na system sprawiedliwości stopniowo prowadzą do destabilizacji systemu prawa w Polsce oraz podważania już wydanych wyroków na podstawie przesłanek formalnych. I to pomimo faktu, że we wrześniu 2024 Komisja Wenecka uznała, że tzw. neosędziowie (pogardliwe określenie używane "bodnarowców") są sędziami.

W największym skrócie zdaniem Komisji: sędziowie powołani po 2018 są sędziami, nie można uznać ich powołań za nieważne ex tunc, ewentualna decyzja o uchyleniu powołania musi być poddana kontroli sądowej, udział w ponownym konkursie nie zapewnią drogi sądowej, orzeczenia istnieją, nie można ich unieważnić ustawą, mogą być wzruszone w postępowaniu sądowym w szczególnych sytuacjach

– relacjonował we wrześniu na X opinię Komisji sędzia Marcin Łochowski.

 

"Wytyczne Bodnara" dla prokuratorów

Obrońca Wydrzyńskiej w swojej wypowiedzi odniósł się również do obecnego ministra sprawiedliwości, Adama Bodnara. W swoim komentarzu przywołał wytyczne, które obecny szef resortu sprawiedliwości przygotował pod dyktando premiera Donalda Tuska, gdy nie dało się w sposób praworządny, zatem z poparciem większości sejmowej, zmienić ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. 

Jestem też w wystąpieniu prokuratora rozczarowany tym, że w sytuacji takiej, kiedy my podnosiliśmy kwestię znikomego stopnia społecznej szkodliwości czynu Justyny Wydrzyńskiej w rozumieniu oczywiście kodeksu karnego, uznając po prostu, że ten czyn był znikomy i to powinno powodować umorzenie postępowania, to prokurator w ogóle do tej kwestii się nie odniósł. A mógł i powinien się odnieść. Nawet w sytuacji, kiedy była ta bezwzględna przyczyna odwoławcza. W niedawno opublikowanych wytycznych Prokuratora Generalnego zostało wyraźnie wskazane, żeby prokuratorzy przy czynach z art. 152 par. 2 zwracali uwagę na stopień społecznej szkodliwości czynu. Tego zabrakło

– zauważył mec. Podgórski.

 

 

Autor: JG

Źródło: niezalezna.pl, x.com, newsletter Aborcyjnego Dream Temau
Reklama