Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

W Sejmie debata o zabijaniu nienarodzonych dzieci. Działacze pro-life nazwali rzeczy po imieniu. "Mordercy!"

Wysłuchanie publiczne w Sejmie w sprawie projektów dotyczących aborcji zostało na kilka minut przerwane. "Hej, hej, hej, aborcja jest okej" – skandowały zwolenniczki aborcji, następnie wyszły z sali. "Mordercy" – odpowiadali przeciwnicy. Emocje sięgają zenitu, choć zwolennicy życia są zmobilizowani i w Sejmie stawili się w przewadze liczebnej.

Komisja ws. aborcji
Komisja ws. aborcji
fot. transmisja - Sejm

W Sali Kolumnowej w Sejmie po godzinie 10.00 rozpoczęło się wysłuchanie publiczne przed komisją nadzwyczajną do rozpatrzenia projektów aborcyjnych. Przez pierwszą godzinę posiedzenie przebiegało spokojnie.

Po wystąpieniu Mariusza Dzierżawskiego z Fundacji Pro-Prawo do Życia z krzeseł podnieśli się zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy prawa kobiet do przerywania ciąży. Przeciwnicy liberalizacji podnieśli w górę kartki napisem "Piekło dzieci", wizerunkiem płodu i z czerwoną błyskawicą. Zwolenniczki zabijania nienarodzonych dzieci skandowały "Hej, hej, hej, aborcja jest okej". "Mordercy" i "Aborcja to zbrodnia" – odpowiadali ludzie opowiadający się za życiem.

Przewodnicząca komisji Dorota Łoboda zarządziła kilka minut przerwy. Po niej wysłuchanie zostało wznowione.

Emocje sięgają zenitu. Wielichowska (KO) wezwała Straż Marszałkowską

Gdy przed salą minister Kotula wypowiadała się dla dziennikarzy, za nią stanęła grupa osób pro-life z transparentami "Piekło dzieci". Zwolenniczki zabijania nienarodzonych dzieci próbowały im te transparenty wyrywać. Same miały... białe kartki.

Do kolejnego zamieszania doszło po kilkunastu minutach podczas wystąpienia znanej aktywistki-prowokatorki Marty Lempart, która wypaliła, że... 70 proc. ludzi w Polsce chce legalizacji aborcji, a 90 proc. chce dekryminalizacji. Wtedy działacze pro-life wstali i wyciągnęli transparenty. 

Interweniowała wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska (KO). "Bardzo proszę o zachowanie spokoju, inaczej będę musiała prosić o interwencję Straż Marszałkowską" – powiedziała. Po chwili zawołała straż. Po pojawieniu się trzech funkcjonariuszy atmosfera się uspokoiła. Uczestnicy wysłuchania wrócili na miejsca. Lempart dokończyła swoją wypowiedź.

 



Źródło: niezalezna.pl

#aborcja #pro life #Sejm #parlament

mk