Wczorajszy wyrok Sądu Apelacyjnego w sprawie red. Michała Majewskiego oburzył opinię publiczną. Dziennikarz zobowiązany został do zapłacenia 18 tys. złotych kary grzywny za przeszkadzanie ABW w akcji w redakcji "Wprost" w 2014 roku. Majewski nie wyklucza, że złoży wniosek o ułaskawienie. Tego udzielić może prezydent Andrzej Duda.
- Nic się nie zmieniło. Nadal jestem niezadowolony - odpowiada nam Majewski, pozostając przy swoich słowach ws. wyroku sądu apelacyjnego.
Pytany, czy rozważa zwrócenie się z wnioskiem o udzielenie mu prawa łaski przez prezydenta Andrzeja Dudę, mówi: „rozważam taki scenariusz, zastanawiam się nad tym”.
- Cieszę się, że spora część opinii publicznej krytycznie odnosi się do wczorajszego wyroku, ale to nie jest łapanie pcheł. Chcę mieć czas na to, aby zastanowić się, jakie podjąć kroki
- mówi nam Majewski.
- Nie wiem. To prerogatywa prezydenta. Ten ma swoją mądrość i urzędników. Zapewne by to rozstrzygał, ale nie jesteśmy obecnie na tym etapie. Nie zdecydowałem ostatecznie, jakie kroki chciałbym w tej sprawie podjąć. Co do prawa łaski - faktycznie to rozważam
- konkluduje były dziennikarz „Wprost”.
Do momentu publikacji artykułu nie zdołaliśmy poznać stanowiska rzecznika prezydenta RP Błażeja Spychalskiego w tej sprawie.
W lutym 2020 roku Prokuratura Okręgowa w Łodzi wniosła apelację od wyroku Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy w Warszawie z 3 lutego 2020 r. skazującego dziennikarza Michała Majewskiego na karę 18 tys. złotych grzywny za stosowanie przemocy lub gróźb bezprawnych w celu zmuszenia funkcjonariuszy publicznych do zaniechania czynności służbowej.
"Prokuratura zawsze stała na stanowisku, że podczas wydarzeń z 18 czerwca 2014 r. Michał Majewski nie popełnił przestępstwa, a więc brak było przesłanek do postawienia mu zarzutów i skierowania aktu oskarżenia. Prokuratura w tej sprawie dwukrotnie umorzyła postępowanie: 30 kwietnia 2015 r. i 27 kwietnia 2016 r. uznając, że dziennikarz nie popełnił przestępstwa"
- informowała wtedy Prokuratura Okręgowa w Łodzi.
Prezydent Andrzej Duda w czerwcu 2020 roku zdecydował się na skorzystanie z prawa łaski wobec aktywisty miejskiego Jana Śpiewaka.
Ten w grudniu 2019 roku został uznany prawomocnie za winnego zniesławienia mecenas Bogumiły Górnikowskiej, córki byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Sprawa miała związek z reprywatyzacją warszawskich kamienic.
Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał wtedy w mocy wyrok sądu rejonowego, który w styczniu nakazał Śpiewakowi zapłatę 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki na rzecz Górnikowskiej. Uzasadnienie wyroku było niejawne.