Stan wojenny jest dziś często bagatelizowany; także po to, by umniejszyć zbrodniczość działań tych, którzy wtedy prześladowali polski naród i prześladowali tych, którzy władzy komunistycznej mówili "nie" - powiedział w piątek wieczorem w Warszawie prezydent Andrzej Duda.
W piątek, w 38. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, prezydent zapalił jeden ze zniczy ułożonych w symboliczny krzyż na pamiątkę ofiar stanu wojennego, pod krzyżem papieskim, upamiętniającym pierwszą pielgrzymkę do ojczyzny papieża Jana Pawła II w 1979 r.
Władze komunistyczne w swojej naturze miały zbrodniczość i posługiwały się zbrodnią od samego początku, od swojego zarania, od 1945 r., kiedy z sowieckiego nadania zaczęli rządzić w Polsce; kiedy mordowali wszystkich niepokornych, którzy się sprzeciwiali; mordowali żołnierzy wyklętych, tych, którzy chcieli wolnej Polski i sprzeciwiali się komunistycznemu zniewoleniu
- mówił prezydent.
13 grudnia, rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Na placu Piłsudskiego w Warszawie, pod Krzyżem Papieskim, Prezydent RP @AndrzejDuda zapalił #ŚwiatłoWolności. Symbol pamięci o ofiarach komunistycznych zbrodni.
— PL1918 (@PL1918) 13 grudnia 2019
Pamięć!#13grudnia pic.twitter.com/Q1ZDa1nJ55
Jak mówił, 13 grudnia 1981 roku "Wojciech Jaruzelski i jego kamraci wypowiedzieli wojnę Polakom".
Chcieli i domagali się pomocy ze Wschodu od ZSRR; domagali się pomocy innych państw bloku socjalistycznego, sowieckiego, ale jej nie dostali. W związku z powyższym postanowili się sami rozprawić się z narodem. Tylko chwilowo im się to udało
- powiedział Duda.
Podkreślił, że władze komunistyczne internowały i aresztowały tamtej grudniowej nocy i w późniejszych dniach prawie 10 tysięcy osób. "Niestety byli tacy, którzy wtedy za wolną Polskę, za swoje głębokie przekonania, swoją wolę odzyskania wolności, suwerenności, niepodległości przez polskie państwo, zapłacili życiem" - powiedział przywołując m.in. pacyfikację kopalni "Wujek".
To była ta myśl o niezgodzie na wszystko to, co niosła ze sobą komunistyczna rzeczywistość. Oddajemy im dzisiaj hołd
- powiedział prezydent.
Zaznaczył, że trzeba pamiętać także ofierze o tych, którzy nie zginęli, ale cierpieli, którym złamano plany życiowe, których uwięziono, zepchnięto na margines życia.
W 38. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce Andrzej Duda wręczył odznaczenia państwowe uczestnikom „strajku podchorążych” w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarniczej w 1981 r.
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) 13 grudnia 2019
➡️ https://t.co/vLDXD25Xrh pic.twitter.com/unEZ2CQ8Oo
Nawiązał do swego piątkowego spotkania z podchorążymi Wyższej Oficerskiej Szkole w Warszawie, którzy "strajkowali, bo nie chcieli być zmilitaryzowani i - jak się obawiali - wysłani przeciwko swym współobywatelom". "Wyrzucono ich ze szkoły, spacyfikowano strajk, prześladowano, złamano kariery, życie" - mówił prezydent.
Jak zaznaczył, "to są właśnie w całej swojej sumie ofiary stanu wojennego dziś często bagatelizowanego".
Bagatelizowanego także po to, by umniejszyć zbrodniczość działań tych, którzy wtedy prześladowali polski naród i prześladowali tych, którzy władzy komunistycznej mówili "nie"
- oświadczył prezydent.
Dlatego musimy pamiętać, bo to niezwykle ważna kart naszej historii a wszyscy, którzy wtedy stawali walcząc o wolną Polskę, walcząc przede wszystkim o wolność nas Polaków, są zapisanymi w naszej historii - mam nadzieję - na wieczne czasy bohaterami" - podkreślił Andrzej Duda.