"Mam nadzieję, że dziś wiele krajów potwierdzi, że próba otrucia Nawalnego i Nord Stream 2 to nie są dwa rozłączne tematy" - powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas unijnego szczytu w Brukseli. Dodał, że próba otrucia rosyjskiego opozycjonisty powinna być wśród kluczowych sygnałów ostrzegawczych dla Zachodu.
W sierpniu rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny został przetransportowany z Omska na Syberii do Berlina. Nawalny zasłabł na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Maszyna lądowała awaryjnie w Omsku, gdzie opozycjonista trafił do szpitala.
Według rządu Niemiec istnieją dowody na próbę zamordowania opozycjonisty środkiem bojowym z grupy Nowiczok, opracowanym jeszcze w ZSRS. Niemiecki rząd twierdzi, że wykazały to testy przeprowadzone w RFN, Francji i Szwecji. Zachód zażądał od Rosji wyjaśnień w tej sprawie. Władze Rosji twierdzą, że nie ma dowodów na próbę zamordowania Nawalnego, Kreml zaprzeczył też jakiemukolwiek swemu zaangażowaniu w sprawę.
Do tej kwestii na unijnym szczycie odniósł się też dziś premier Mateusz Morawiecki. Uważa on, że sytuacja z Aleksiejem Nawalnym powinna dać do myślenia zachodnim przywódcom.
- Próba otrucia jednego z liderów rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego powinna być wśród kluczowych sygnałów ostrzegawczych dla niektórych liderów świata zachodniego
- podkreślił dziś premier Mateusz Morawiecki.
- Mam nadzieję, że dziś wiele krajów potwierdzi, że próba otrucia Nawalnego i Nord Stream 2 to nie są dwa rozłączne tematy
- dodał.
- Warto też bardzo głęboko zastanowić się, czy to nie jest taki zasadniczy moment, gdy wszyscy powinniśmy powiedzieć, że z Rosją w związku z tym nie ma co prowadzić takiego projektu jak Nord Stream 2. My o tym głośno mówimy od wielu lat
- zaznaczył szef rządu.