Zachowaliśmy się bardzo konstruktywnie, bardzo poważnie, ale jednocześnie zademonstrowaliśmy wobec naszych partnerów naszą niezgodę na przywrócenie Rosji do Rady Europy - podkreślił w środę premier Mateusz Morawiecki odnosząc się do podawanych w tonie sensacji doniesień portalu Onet.pl o ustaleniach Komitetu Ministrów Rady Europy.
W zeszłym tygodniu w Strasburgu Rosja ponownie otrzymała pełne prawo głosu w ZPRE. Głosowanie w Zgromadzaniu Parlamentarnym Rady Europy, w którym przywrócono Rosji prawo głosu, było efektem przyjęcia przez Komitet Ministrów Rady Europy 17 maja w Helsinkach deklaracji, w której stwierdzono, że wszystkie państwa członkowskie mają prawo do uczestnictwa na równych prawach w pracach Komitetu Ministrów i Zgromadzenia Parlamentarnego, dwóch organów statutowych RE. W zeszłą środę na znak protestu, delegacje siedmiu państw: Polski, Estonii, Litwy, Łotwy, Ukrainy, Gruzji i Słowacji, opuściły obrady ZPRE.
Portal Onet.pl napisał dziś, że „17 maja 2019 r. w Helsinkach, podczas zebrania Komitetu Ministrów Rady Europy, polski rząd poparł deklarację umożliwiającą przywrócenie Rosji prawa głosu w Radzie Europy”. Portal podaje, że informacje te potwierdza biuro prasowe Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
„Komitet Ministrów przyjął wtedy deklarację mówiącą o tym, że wszystkie państwa członkowskie (a zatem i Rosja) powinny na równych prawach brać udział w pracach Komitetu Ministrów i Zgromadzenia Parlamentarnego. Oznaczało to, że szefowie dyplomacji - w tym Jacek Czaputowicz - podjęli decyzję polityczną o powrocie Rosji do Rady Europy”.
- napisał Onet.pl.
W trakcie wywiadu z szefem polskiego rządu na antenie Polsat News przytoczono informacje portalu Onet.pl. Premier Morawiecki zapytany, czy może wyjaśnić dlaczego Polska poparła deklarację korzystną dla Kremla, odpowiedział:
Sytuacja tam była następująca: Rada Europy grzęzła coraz to częściej w proceduralnych i nic nie znaczących dyskusjach, traciła swoje znaczenie. Każdy, kto się interesuje Radą Europy potwierdziłby ten wniosek. Polska wraz z innymi krajami uczestniczyła w odblokowaniu pewnych procedur - procedury, akurat w tym przypadku, zawieszania i odwieszania poszczególnych krajów członkowskich. Natomiast w przypadku, kiedy było głosowanie nad Radą Europy, wie pan, co zrobili polscy delegowani decydenci? Wyszli z sali, czyli nad głosowaniem, nad przywróceniem Rosji do Rady Europy, jednoznacznie rząd Prawa i Sprawiedliwości pokazał, że uważamy, że Rosja nie powinna być odwieszona w prawach członka. Natomiast delegacje krajów zachodnich zadecydowały inaczej.
- tłumaczył Mateusz Morawiecki.
Mówiąc o kulisach przywrócenia Rosji prawa głosu w Radzie Europy, premier Morawiecki wyjaśnił, na czym polegała złożoność całej sytuacji.
My uczestniczyliśmy w usprawnianiu funkcjonowania instytucji. Gdybyśmy zastosowali wtedy obstrukcję, zarzucano by nam, że instytucję, która traci na znaczeniu, przez Polskę ta instytucja będzie traciła na znaczeniu jeszcze bardziej. Więc zachowaliśmy się bardzo konstruktywnie, bardzo poważnie wobec naszych partnerów, ale jednocześnie zademonstrowaliśmy wobec naszych partnerów naszą niezgodę na przywrócenie Rosji do Rady Europy.
- podkreślił szef rządu.
Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przywróciło w zeszłym miesiącu Rosji prawo głosu, zawieszone w kwietniu 2014 r. w reakcji na aneksję Krymu. Decyzję o przywróceniu Rosji prawa głosu strona ukraińska uznała za „odejście od deklarowanych standardów, zasad i wartości Rady Europy w wyniku niespotykanej presji i szantażu finansowego ze strony Federacji Rosyjskiej”.