"Czyn Mariki mógł zostać zakwalifikowany jako występek mniejszej wagi, za który przepisy prawa pozwalały nawet na orzeczenie kary wolnościowej. Wskutek błędnej, zdaniem obrońców, kwalifikacji prawnokarnej zachowania, dziewczyna została skazana na trzy lata więzienia za rzekome usiłowanie rozboju. Przyjęta przez sąd kwalifikacja czynu budzi poważne wątpliwości" - argumentują prawnicy ze Stowarzyszenie Ordo Iuris, odnosząc się do głośnej sprawy.
W sierpniu 2020 r. w Poznaniu podczas manifestacji organizacji LGBT Marika wraz z trzema innymi osobami usiłowała wyrwać kobiecie torbę w barwach ruchu LGBT. Została oskarżona o usiłowanie dokonania rozboju, a sąd prawomocnie skazał ją na trzy lata więzienia. O jej wypuszczenie z więzienia i ułaskawienie wystąpił Instytut Ordo Iuris po kontakcie z rodzicami Mariki.
Skierowanie do Sądu Najwyższego skargi nadzwyczajnej w tej sprawie zlecił w sobotę minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Dzień wcześniej zdecydował o przerwie w jej karze - dotąd spędziła rok w więzieniu. Dziewczyna wyszła na wolność i czeka na decyzję prezydenta w sprawie ułaskawienia.
Według Ziobry ten wyrok "pozostaje w dramatycznym kontraście wobec traktowania przez sądy przedstawicieli aktywistów LGBT i środowisk lewicowych, którzy dopuszczają się agresywnych zachowań, napaści, pobić i spotykają się zazwyczaj z uniewinnieniem bądź symbolicznym skazaniem".
Prawnicy Instytutu Ordo Iuris odpowiedzieli na krytykę działań wobec młodej kobiety, zmierzających do jej ułaskawienia.
"Czyn Mariki mógł zostać zakwalifikowany jako występek mniejszej wagi, za który przepisy prawa pozwalały nawet na orzeczenie kary wolnościowej. Wskutek błędnej, zdaniem obrońców, kwalifikacji prawnokarnej zachowania, dziewczyna została skazana na trzy lata więzienia za rzekome usiłowanie rozboju. Przyjęta przez sąd kwalifikacja czynu budzi poważne wątpliwości. Niezbędnym warunkiem uznania czynu za rozbój jest użycie przemocy wobec osoby. W tej sprawie materiał dowodowy jednoznacznie potwierdza użycie przemocy tylko wobec przedmiotu, zachodziły zaś wątpliwości co do przemocy wobec pokrzywdzonej. W sprawach, które miały brutalniejszy przebieg niż zdarzenie z udziałem Mariki, ale to aktywiści LGBT stosowali przemoc wobec swoich ideologicznych przeciwników, sądy nie uznawały, że mamy do czynienia z rozbojem. Przykładowo w sprawie „Margota” i jego kompanów, gdzie jeden z agresorów miał nóż, sprawcy napadli na furgonetkę Fundacji Pro-Prawo do życia, zdemolowali ją, pobili działacza pro-life i próbowali mu wyrwać telefon komórkowy, a więc rzecz o zdecydowanie większej wartości niż lniana torba za 15 zł, sąd uznał, że nie doszło do rozboju. Nawet przyjęta prawnokarna kwalifikacja czynu Mariki pozwalała sądowi na wymierzenie dziewczynie łagodniejszej kary, a więc jednocześnie kary pozbawienia wolności nieprzekraczającej 6 miesięcy, którą Marika mogłaby odbywać w dozorze elektronicznym, oraz kary ograniczenia wolności do lat 2 (np. poprzez prace społeczne)"
Prawnicy wskazują, że ta sama sędzia, która skazała Marikę na 3 lata więzienia, pozytywnie zaopiniowała prośbę o jej ułaskawienie.
- Wymierzając karę, poznański sąd dał wyraz własnym uprzedzeniom wobec patriotycznej aktywności oskarżonej. Za okoliczność obciążającą sąd uznał bowiem... udzielanie się przez młodą kobietę w Młodzieży Wszechpolskiej. W efekcie, nieodpowiedzialne zachowanie 21-letniej wówczas Mariki zostało zrównane z napadem na bank lub sklep, podczas którego bandyci, grożąc bronią pracownikom i klientom, zmuszają ich do oddania pieniędzy - przekonuje Jerzy Kwaśniewski, prezes OI.