Najwięksi gracze na rynku - Facebook, Twitter, Google i Amazon - postanowiły na serio rozprawić się z wolnością słowa. Usunięcie kont Donalda Trumpa z największych serwisów społecznościowych było tylko przygrywką do następnych zamordystycznych kroków. Pierwszym z nich było faktyczne zablokowanie Parlera - wolnościowego konkurenta serwisu Twitter. Twórca Parlera zapowiada jednak, że serwis wznowi wkrótce działalność i nie ugnie się pod presją globalnych cenzorów. W jego ślady idą inne portale, mające dość dyktatury "liberalnych" mediów. Co może stać się wkrótce najpoważniejszą konserwatywną alternatywą dla Facebooka i Twittera? Oto nasza lista.
Gab - konserwatywny i wolnościowy odpowiednik Twittera. Założycielem serwisu jest Andrew Torba, Amerykanin polskiego pochodzenia, gorliwy chrześcijanin i obrońca wolności słowa.
Serwis - który ostatnio zanotował gwałtowny wzrost popularności - od dłuższego czasu jest atakowany przez lewicę i liberałów, którzy przypisują mu - to już rytuał - promowanie ekstremizmu, antysemityzmu, rasizmu etc. Za oskarżeniami idą represje: w czerwcu 2020 r. Torba ujawnił, że Visa wciągnęła Gaba na czarną listę, uniemożliwiając przetwarzanie transakcji kartami przez portal. Co więcej, takimi sankcjami Visa objęła także prywatną kartę Andrew Torby. Komentując tę sytuację, biznesmen stwierdził:
Komunistyczni rewolucjoniści, którzy przejmują Stany Zjednoczone, idą po nas wszystkich. To tylko kwestia czasu, zanim Biblia zostanie nazwana "mową nienawiści" i kościoły zaczną doświadczać tego, przez co teraz przechodzę.
MeWe - popularny wśród amerykańskich konserwatystów portal przypominający Facebooka. Ale bez cenzury stosowanej przez ludzi Marka Zuckerberga. Zresztą serwis promuje się jako "anty-Facebook".
Parler - najpopularniejsza wolnościowa alternatywa dla Twittera i Facebooka. Serwis - założony w 2018 r. przez informatyka Johna Matze, Jareda Thomsona oraz republikańską donatorkę Rebekę Mercer - zyskał ogromną popularność po tym, jak Twitter zaczął masowo stosować cenzurę, ograniczając zasięgi postów o aferach Joe Bidena i kneblując usta Donaldowi Trumpowi. Z Parlera korzysta bardzo wielu polityków Republikanów oraz konserwatywnych komentatorów amerykańskich. Jest też coraz więcej Polaków.
Niestety - aplikacja została usunięta z Google Store i Amazona, a w ostatnich godzinach zupełnie znikła z sieci, gdyż dostawcy powierzchni serwerowej odmówili współpracy z platformą ze względu na presję Google'a i Apple'a. W niedzielnym wywiadzie dla Fox News współzałożyciel i szef serwisu John Matze przyznał, że jego uruchomienie może zająć trochę czasu. "Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby jak najszybciej wrócić do trybu online, ale wszyscy dostawcy, z którymi się kontaktujemy, mówią nam, że nie chcą z nami współpracować, jeśli Apple czy Google nie wyrażą na to zgody" – wskazał Matze.
Zauważył, że ciężko jest znaleźć "300-500 serwerów komputerowych w 24 godziny". Matze oskarżył w sobotę gigantów sieci o prowadzenie "wojny przeciwko wolności słowa". "Oni NIE wygrają! Jesteśmy ostatnią nadzieją świata na wolność słowa i informacji" - przekazał.
Rumble - konserwatywny odpowiednik YouTube, założony w Kanadzie. I znów założyciel ma korzenie polskie, bo nazywa się... Chris Pavlovsky.
Jego popularność zaczęła wzrastać w sierpniu 2020 roku, gdy Devin Nunes - członek Partii Republikańskiej i kongresman ze stanu Kalifornia - oskarżył YouTube o nadmierną cenzurę w stosunku do swojego kanału i zaczął umieszczać swoje filmy na Rumble. Wkrótce potem pojawili się tam inni znaczący konserwatyści i libertarianie, tacy jak Dinesh D'Souza, Sean Hannity i Jim Jordan. Chociaż platforma zakazuje pornografii, nękania i treści rasistowskich, wszystko inne jest dozwolone.