Pożar hali przy ul. Marywilskiej nie stanowi zagrożenia dla wód gruntowych i cieków. Woda popożarowa zebrała się na zabetonowanym podłożu - poinformował rzecznik komendanta głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski. Tymczasem, rozpoczynają się czynności śledcze w celu wyjaśnienia przyczyn pożaru.
Dziś nad ranem wybuchł pożar w kompleksie handlowym przy Marywilskiej 44 w Warszawie. Budynek spłonął, zawalił się jego dach. To tragedia dla tysięcy kupców, którzy handlowali w tym miejscu od lat.
Jak poinformował st. bryg. Karol Kierzkowski, pożar hali kompleksu handlowego przy ul. Marywilskiej w Warszawie nie stanowi zagrożenia dla wód gruntowych i cieków. "Będziemy musieli zwrócić uwagę na wodę popożarową, którą trzeba będzie zebrać" - powiedział. Dodał, że podłoże, na którym stoi zniszczona hala jest zabetonowane, dzięki czemu woda zebrała się w jednym miejscu i nie ma ryzyka, że przeniknie do gruntu.
Według przekazanych przez rzecznika informacji, dogaszanie pogorzeliska będzie wymagało użycia ciężkiego sprzętu, by rozgiąć elementy konstrukcyjne i dotrzeć do wszystkich miejsc, gdzie jeszcze tli się ogień. Dym będzie się więc jeszcze unosił przez kilkanaście godzin. "Po zakończeniu akcji na miejscu działać będą specjaliści, którzy ustalać będą przyczyny pożaru" – powiedział Kierzkowski.
Mobilne laboratorium straży pożarnej na bieżąco bada stężenie zanieczyszczeń w powietrzu nad Łomiankami, gdzie wiatr przeniósł chmurę dymu – poinformował Kierzkowski. "Mamy lekkie przekroczenia, ale nie są one niebezpieczne dla życia i zdrowia" – zapewnił.
Na miejscu pożaru jest również kilkudziesięciu policjantów zabezpieczających teren. Mundurowi z wydziału ruchu drogowego blokują dojazd do płonącego centrum handlowego - poinformował podkom. Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji. "Po zakończeniu działań straży pożarnej policjanci będą sprawdzać pogorzelisko. Nie ma zgłoszeń o osobach poszkodowanych - zarówno z centrum handlowego, jak i okolicznych mieszkańców" - powiedział Wiśniewski.
Jak poinformowała KSP na platformie "X" , zaczynają się czynności "zmierzające do ustalenia okoliczności powstania pożaru". "Praca naszych śledczych będzie między innymi obejmowała przesłuchanie świadków, zabezpieczenie okolicznego monitoringu, a przede wszystkim współpracę z biegłym z zakresu pożarnictwa. Na określenie dokładnej przyczyny pożaru trzeba jeszcze poczekać" - poinformowano.
Praca naszych śledczych będzie między innymi obejmowała przesłuchanie świadków, zabezpieczenie okolicznego monitoringu, a przede wszystkim współpracę z biegłym z zakresu pożarnictwa.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) May 12, 2024
Na określenie dokładnej przyczyny pożaru trzeba jeszcze poczekać.