Około 500 ton piasku zużyli strażacy do tego, by ratować Głuchołazy. Miasto toczy heroiczną walkę z żywiołem. Wielka woda nie odpuszcza, a zastępca burmistrza mówi wprost: - Przed nami bardzo trudny dzień i kolejna noc.
W miejscowości Głuchołazy w woj. opolskim rzeka Biała Głuchołaska osiągnęła poziom ponad 2 metry powyżej stanu alarmowego. "Miasto i rzekę zabezpiecza w tej chwili około 100 strażaków, w tym między innymi 2 plutony wsparcia z woj. łódzkiego" - informuje PSP. Sytuacja powodziowa w mieście i gminie jest dramatyczna. Strażacy z jednej z okolicznych miejscowości wydali komunikat, wzywając do zbiórki i pomocy: - Sami nie damy rady, nie mamy już sił. Walczymy od wczoraj, a wsparcia nie widać.
A jak wygląda sytuacja w samych Głuchołazach?
- Za nami bardzo trudna noc, noc walki o utrzymanie Białki w ryzach, o utrzymanie innych cieków na terenie gminy (...) Dzięki posiłkom, jakie zostały skierowane do Głuchołaz przez PSP i naszym ochotnikom. Zużyto około 500 ton piasku, kilkadziesiąt tysięcy worków - mówi Roman Sambor, zastępca burmistrza Głuchołaz w opublikowanym przez miasto komunikacie.
"Po północy stan Białki przyspieszył i zaczął zbliżać się do niebezpiecznych poziomów" - podkreślił Sambor. Podjęto więc decyzję o ewakuacji ludzi z kilku ulic z parterów budynków. Z możliwości ewakuacji skorzystało 7 rodzin, pozostałe odmówiły. Z siódemki ewakuowanych, wszyscy wrócili już do domów, rezygnując z pobytu w miejscu tymczasowym.
- Przed nami bardzo trudny dzień i kolejna noc. Stan Białki jest bardzo wysoki, nie przestaje padać - przyznał zastępca burmistrza.
To, jak trudna jest sytuacja, widać na nagraniach opublikowanych przez serwis Głuchołazy Online.