Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

"Powiedzieli, że będą udzielać ślubu". NOWE FAKTY w sprawie napaści na księdza

Napastnicy mówili do zakrystianki, że chcą dostać szaty liturgiczne, bo będą udzielać ślubu - powiedział proboszcz parafii przy bazylice św. Jana Chrzciciela w Szczecinie ks. Aleksander Ziejewski. Jak dodał, mężczyźni zaczęli się awanturować, kiedy próbował wyprosić ich z zakrystii. Wtedy doszło do pobicia. - Pogotowie mnie zabrało. Później chirurg zszył mi policzek. Mam kilka szwów, ranę ciętą na ok. 5 cm. Kościelny ma przebite na wylot obydwie wargi, założone szwy - relacjonował ks. Ziejewski.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
kisistvan77

Jak wyjaśnił ks. Ziejewski, do zdarzenia doszło w niedzielę po godz. 17.30 w Bazylice św. Jana Chrzciciela w Szczecinie.

"Dostałem informację od zakrystianki, że do zakrystii wtargnęło trzech mężczyzn, którzy się awanturują. Pani zakrystianka powiedziała, że nie może sobie z nimi poradzić i poprosiła, żebym zszedł"

- powiedział duchowny.

Dodał, że gdy przyszedł do zakrystii, jeden z mężczyzn stał na zewnątrz, a dwóch wewnątrz pomieszczenia.

"Zapytałem, po co przyszli. Jeden z nich odpowiedział, że przyszli się pomodlić. Zauważyłem, że jeden leży na kredensie i się nie odzywa. Wtedy powiedziałem, że to nie jest miejsce na modlitwę, że od tego jest bazylika i poprosiłem, żeby wyszli"

- relacjonował ks. Ziejewski.

Zaznaczył, że mężczyźni nie chcieli opuścić zakrystii, wobec czego ks. Ziejewski chwycił jednego z nich za barki i spróbował wyprowadzić.

"Wtedy on wpadł w furię i zaczął mnie atakować. W moją stronę poleciał stek wyzwisk i gróźb. Kościelny chciał mnie obronić, więc napastnik uderzył go kilka razy, porozcinał mu wargi. A potem z całą furią uderzył na mnie. Początkowo się broniłem, ale to był dużo wyższy i silniejszy mężczyzna"

- ocenił.

Jak wyjaśnił ks. Ziejewski, kiedy chciał otworzyć drzwi do bazyliki odsłonił się, a wtedy mężczyzna uderzył go tak, że duchowny "zalał się krwią".

"Udało mi się otworzyć drzwi i krzyknąć, że jest napad i żeby ludzie wzywali policję. Wtedy oni odeszli, a ja byłem cały we krwi"

- powiedział.

Według ks. Ziejewskiego, mężczyźni przed jego przyjściem ujawnili cel swojej wizyty zakrystiance.

"Do zakrystianki mówili, że chcą dostać szaty liturgiczne, bo będą udzielać ślubu. Ale ja tego nie słyszałem"

- wyjaśnił ks. Ziejewski.

Poinformował, że po odejściu mężczyzn na miejsce przyjechała policja i pogotowie.

"Pogotowie mnie zabrało. Później chirurg zszył mi policzek. Mam kilka szwów, ranę ciętą na ok. 5 cm. Kościelny ma przebite na wylot obydwie wargi, założone szwy"

- mówił.

Mężczyzn, którzy zaatakowali proboszcza i kościelnego w poniedziałek zatrzymali policjanci, którzy ustalają okoliczności i przebieg zdarzenia oraz przesłuchują świadków. Jak poinformował rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie sierż. Paweł Pankau sprawcy - mężczyźni w wieku od 27 do 53 lat - byli wcześniej notowani przez policję.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl,

redakcja