Cud narodzin Mesjasza jest jedną z podstaw wiary chrześcijan. Kościół przekonuje nas, że to nie tylko pamiątka, lecz także wydarzenie całkiem realne i dzisiaj. Zajmowałem się trochę problemem czasu i związanych z nim konsekwencji. Czas jest ściśle przywiązany do tego świata, którym znamy. Być może jego kontinuum ulega pewnym deformacjom, jak chce współczesna fizyka, nie zmienia to faktu, że towarzyszy znanemu nam stworzeniu. Istnieje podejrzenie graniczące z pewnością, że czasu nie da się mierzyć w świecie pozamaterialnym.
Jakie są tego skutki? Z naszego punktu widzenia, jeżeli w świecie niematerialnym nie ma czasu, narodziny Chrystusa i inne z Nim związane wydarzenia obserwowane w naszej rzeczywistości mają miejsce faktycznie teraz, tak jak działy się wczoraj i przedwczoraj i dojdzie do nich również jutro i pojutrze. Dla Boga Jego Syn rodzi się i umiera w tym samym momencie, patrząc na to naszą miarą.
To jednak zagadnienie filozoficzno-teologiczne. Jest też bardzo istotna kwestia, która dotyka naszej tożsamości. Jeżeli Chrystus naprawdę właśnie się rodzi, a my jesteśmy w stanie gościć Go w swoim sercu, to każdego dnia mamy szansę się odmienić, bez względu na ciężar przeszłości. Jednym przyjdzie to łatwiej, innym trudniej. Ale każdy ma szansę.
Jest wielu ludzi, na których jestem naprawdę zły. Miałem kiedyś wujka, który twierdził, że wyznajemy najokrutniejszą religię świata, bo karze miłować swoich wrogów, a on paru z nich szczerze nienawidzi i nic nie może na to poradzić. Emocje trudno pohamować, choć na ogół jesteśmy mądrzejsi, gdy rozum trzyma je pod kontrolą. Nie można jednak nikomu odbierać szansy na zmianę. Znałem wielu ludzi, którzy robią rzeczy nie do przyjęcia, ale o żadnym z nich nie byłbym w stanie powiedzieć, że jest naprawdę nienaprawialny. Każdy powinien mieć szansę, u Boga ją ma, u nas też powinien. Na tym polega najtrudniejsza część czynienia Dobra.
To jednak nie zmienia faktu, że złu należy się przeciwstawiać, a miarą naszego charakteru jest odwaga w jego zwalczaniu. Mam wrażenie, że od ponad roku nad Polskę nadciągnął mrok. To, co się u nas dzieje, jest obiektywnie złe. Przyszedł czas, kiedy mamy okazję się sprawdzić, poddać próbie nasz charakter i trwałość naszych postaw. To nie stanie się bez wysiłku i poświęcenia. Mamy w tym wielkie wsparcie, bo Bóg się właśnie w nas rodzi.
Szanowny Panie Premierze @donaldtusk
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) December 22, 2024
wiem, że Pan wie, że jestem największym fanem Pańskiego pisarstwa i śledzę wszystko co wyszło spod Pana ręki.
Książkę "Szczerze" czytałem kilka razy, a niemal przy każdej okazji, kiedy ją widzę na półce sięgam po nią, by się czymś nowym… pic.twitter.com/sgG496YfHv