Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Poseł Waldemar Andzel dla Niezalezna.pl: Uczelnie powinny być ostoją wolności słowa

- Planujemy specjalne posiedzenie komisji, ponieważ cyberataki mogą być niebezpieczne nie tylko dla obronności naszego kraju, ale i naszych strategicznych firm, banków, a nawet obywateli – mówi Niezalezna.pl Waldemar Andzel, poseł Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych

Mieliśmy w Polsce kolejny poważny atak hakerski – tym razem na media i portal samorządowy. Wg ekspertów wymierzony on był jednak w rzeczywistości w polskie państwo i nasz system obronny. Czy komisja bada takie sprawy?

Reklama

Przyglądamy się każdej takiej sprawie bardzo uważnie, bowiem bez wątpienia przeciwko Polsce prowadzona jest wojna hybrydowa wykorzystująca działania niekonwencjonalne, w tym ataki cybernetyczne dla osiągnięcia konkretnych celów politycznych. Planujemy też specjalne posiedzenie komisji, ponieważ tego typu ataki mogą być niebezpieczne nie tylko dla obronności naszego kraju, ale i naszych strategicznych firm, banków, a nawet obywateli.

Niestety, nie był to odosobniony przykład działań wymierzonych w naszą obronność i sojusz z Amerykanami oraz obecność wojsk NATO w Polsce. Na co liczą organizatorzy takich akcji – co chcą osiągnąć prócz celów czysto wojskowych i wywiadowczych? 

Cel jest również polityczny. Chodzi o podważenie w opinii publicznej coraz silniejszej pozycji naszego rządu i państwa w NATO, a także na arenie międzynarodowej. Niestety, tego typu fałszywe informacje chętnie powtarzają niektórzy politycy opozycji. Przypomnę, że my jako posłowie PiS zasiadający w komisjach obrony i służb specjalnych apelowaliśmy do mediów i opozycji o zaprzestanie rozpowszechniania fałszywych informacji dotyczących polskich żołnierzy na Bliskim Wschodzie. Pojawiły się bowiem informacje, chętnie powielane przez opozycję, że bezpieczeństwo naszych żołnierzy jest "szczególnie zagrożone". Tymczasem to nieprawda, polscy żołnierze na Bliskim Wschodzie są bardzo dobrze wyposażeni, absolutnie nie odczuwają jakiegoś "specjalnego zagrożenia" obecną sytuacją w Iraku i Iranie. Podczas posiedzenia komisji ds. służb specjalnych przedstawiciele Agencji Wywiadu i Służby Wywiadu Wojskowego przedstawili posłom bardzo szczegółowe informacje dotyczące sytuacji na Bliskim Wschodzie.  

Czy to jakoś opozycję uspokoiło?

Temat zniknął z mediów, a to oznacza, że nasze wysiłki przyniosły oczekiwany rezultat. Jednak mam wrażenie, że posłowie opozycji często mówią o pojednaniu, a robią co innego i dalej chcą prowadzić politykę konfrontacyjną. Senat, w którym dominuje obecnie opozycja, był wcześniej miejscem merytoryki, a nie jakichś niepoważnych incydentów, jak robi to Koalicja Obywatelska w Sejmie. Zachowanie niektórych posłów KO było w ostatniej kadencji karygodne. Teraz to samo obserwujemy w Senacie. Tymczasem my chcemy, aby Senat dobrze współpracował z Sejmem. 

Ale się to na razie nie układa…

Na szczęście główną kreację władzy tworzy Sejm Rzeczypospolitej, wybrany przez naród do pełnienia władzy wykonawczej. Senat ma ograniczone możliwości i nawet bez niego jesteśmy w stanie sprawnie rządzić. Dla mnie to bardzo ważne. Jestem demokratą, ale jednocześnie zwolennikiem silnego, sprawnego państwa. Dlatego tak jak moim kolegom zależy mi, żeby rządzenie było jak najsprawniejsze, dla dobra ludzi. Tylko wtedy Polakom poprawi się poziom życia. 

Jest pan posłem z woj. śląskiego. Tutaj, obok problemów górnictwa, najbardziej emocjonują kwestią jest ostatnio propozycja ukaraniu psycholog i socjolog prof. Ewy Budzyńskiej z Uniwersytetu Śląskiego za jej wypowiedzi na temat rodziny. Przestawiono jej zarzuty homofobii a sprawą na wniosek studentów zajął się rzecznik dyscyplinarny Uniwersytetu Śląskiego. Jaka jest pana opinia w tej sprawie?

Ukończyłem studia na wydziale nauk społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach i wiem, że poglądy głoszone przez prof. Budzyńską to poglądy uniwersyteckiej mniejszości.

Mniejszość nie kojarzy się w Polsce z tą częścią społeczeństwa, która wspiera tradycyjną rodzinę i związki.

To prawda, jednak na wielu uczelniach w Polsce, w tym na Uniwersytecie Śląskim dominuje nieco inna optyka. Chciałbym podkreślić, że szanuję naukowców z tej uczelni, szanuję ich poglądy i nigdy nikomu nie zabraniałem ich głosić. Jednocześnie oczekuję, że ta zasada będzie dotyczyła też osób, które sprzeciwiają się ideologii gender. Uczelnie, w mojej opinii, powinny być ostoją wolności słowa, powinny gwarantować swobodę prowadzenia badań naukowych. Niestety, dziś mamy rozkwit ideologii uderzających w małżeństwo i rodzinę, niechęć wobec chrześcijańskich wartości, które legły u podstaw wartości europejskich. 

Reklama