Grupa działała w sposób zorganizowany i hierarchiczny, stosując następujące metody.
Najpierw migranci byli rekrutowani w krajach pochodzenia (np. Irak, Egipt) i kierowani przez przemytników (w aktach prokuratury pojawiają się Galan Masif, który wskazywał miejsca ukrycia migrantów, a także J. Sydorczuk, obywatel Ukrainy, oraz niejaki Ragaz organizujący transport) do Mińska przez Istambuł lub Moskwę.
Należy tu podkreślić, że Białoruska Straż Graniczna - ściśle powiązana ze służbami rosyjskimi - wspierała nielegalne przekroczenie granicy polsko-białoruskiej. Był to bowiem element wojny hybrydowej przeciw Polsce i Zachodowi, etap wstępny kampanii wojennej przeciw Ukrainie. Migranci, pochodzący głównie z Iraku i Egiptu, byli w stanie przekroczyć granicę dzięki braku skutecznych działań prewencyjnych ze strony białoruskiej, a w niektórych przypadkach nawet dzięki bezpośredniemu wsparciu funkcjonariuszy. Bez tego wsparcia migranci napotkaliby poważne przeszkody w postaci naturalnych barier (trudny teren przygraniczny, lasy, rzeki) oraz wzmożonych patroli polskiej Straży Granicznej, co znacząco obniżyłoby skuteczność ich prób przekroczenia granicy.
W kontakcie z polskimi aktywistami, np. Kamilą M., pozostawał Syryjczyk Ali Sliman - przemytnik działający za granicą, o pseudonimie "Mr Qalaq".
W drugim etapie - już po przekroczeniu granicy - migranci ukrywali się w lesie, gdzie dostarczano im jedzenie i śpiwory. W tym samym czasie organizowano już transport na terenie Polski. Kierowcy mieli dostarczyć migrantów do "lokali" w Polsce, a następnie migranci mieli być przewiezieni na Zachód.
To właśnie zorganizowaniu kierowców poświęcona była znajdująca się w aktach śledztwa rozmowa oskarżonej Justyny W. z Klementyną Suchanow:
SMS - JW (25.10.2021, 12:06): „Cześć Klementyna. Tu Justyna W., ja w sprawie granicy (od Bartka). Masz Signala?”
• SIGNAL - JW: „Bartek Kramek rozmawiał z Tobą o akcji na granicy. Potrzebujemy wsparcia. Przyjdę do sedna. Trzeba wywieźć 9 osób do Warszawy dzisiaj lub jutro. My jesteśmy we Wrocławiu będziemy w Hajnówce jutro. Wozi się po jednej, dwóch osobach. Potrzebujemy więcej kierowców. Lokale są. Kierowców nie ma. A, i zapytaj o rekomendację dla mnie Bartka Kramka. I np. Kasprzaka. Żebyś nie miała stresu, że jakaś obca baba pisze. I jak mniemam, ty jesteś namierzona przez chujów, to tylko podaj mi proszę kontakt do kogoś, kto się zgodzi jeździć. I jak przeczytasz to, co wysłałam, skasuj proszę.”
Migranci byli transportowani w małych grupach (1-3 osoby na pojazd), ukrywani pod kocami i ubraniami w samochodach. Wykorzystywano nieoznakowane domy jako tymczasowe kryjówki. Grupa Granica i Fundacja Wolni Obywatele RP zapewniały „przechowalnie” (np. w Warszawie przy ul. Wolskiej). Komunikacja odbywała się za pomocą szyfrowanych aplikacji (WhatsApp, Signal), stosowano kody („piesek”, „kotki”) w celu ukrycia rzeczywistych intencji. Instrukcje dla członków grupy były precyzyjne i miały na celu zminimalizowanie ryzyka. Kamila M. („Mila”) koordynowała kierowców, oferowała wsparcie finansowe i logistyczne, planowała listy „bezpiecznych domów” i miejsc w lesie.
------------
W procesie na podstawie aktu oskarżenia hajnowskiej prokuratury rejonowej odpowiada pięć osób. Początkowo śledczy postawili im zarzuty pomocnictwa w marcu 2022 r. w nielegalnym przekraczaniu granicy polsko-białoruskiej (grozi za to do ośmiu lat więzienia) przez Egipcjanina i rodzinę z Iraku.
Po dwuletnim śledztwie prokuratura zmieniła te zarzuty i w takiej wersji do sądu trafił akt oskarżenia. Jedną osobę oskarżyła m.in. o to, że dostarczała migrantom jedzenie i ubrania, gdy ci przebywali w lesie. Miała też przekazywać im informacje przydatne w razie zatrzymania, udzielić schronienia i zapewnić odpoczynek. Pozostałe cztery o to, że przewoziły w głąb kraju tych cudzoziemców.
W ocenie prokuratury, aktywiści działali w celu osiągnięcia korzyści osobistej przez osoby, którym pomogli. Oskarżeni nie przyznają się, zapewniają, że chodziło o pomoc migrantom z pobudek humanitarnych. Postawienie im zarzutów, a potem skierowanie do sądu aktu oskarżenia, spotkało się z protestami organizacji niosących pomoc humanitarną w związku z kryzysem migracyjnym na granicy z Białorusią.
W trakcie procesu prokuratura złożyła nowe wnioski dowodowe. W jej ocenie, dowody te pozwalają postawić wszystkim oskarżonym zarzut już nie tyle ułatwienia niezgodnego z prawem pobytu w Polsce, ale udziału w organizacji nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski przez dziewięcioro obywateli Iraku i Egipcjanina; o taką zmianę kwalifikacji prawnej oskarżyciel publiczny wnioskuje.